Chodzi o wszystko na raz.
Ale przede wszsytkim o przepisy. O to, że są wprowadzane po głupiemu, o to, że są napisane głupio, że nie zniesiono innych przepisów, które zakazują zakrywania twarzy, więc Policja ma wymarzoną sytuację do wymierzania kar - za manie i niemanie maski zakrywającej twarz. A już zwłaszcza, gdy gliniarz będzie chciał mnie wylegitymować, że ja to ja. Będę jednocześnie miał obowiązek zdjęcia i niezdejmowania maseczki.
Dalej chodzi też o same maseczki - ilość maseczek jest ograniczona. Jak już wielu mówiło - noszenie maseczki dłużej niż godzinę traci sens, bo stwarza idealne warunki do rozwoju wszelkiego syfu, jaki na nich osiądzie. więc idąc do pracy muszę mieć tych maseczek kilkanaście. Plus drugie tyle w zapasie, na wszelki wypadek.
Dalej nikt nie określił jak się pozbywać maseczek jednorazowych, które swoje zadanie spełniły, więc będą wyrzucane po godzinie, dwóch, pięciu, jak tam się komuś przypomni, że trzeba je zdjąć - w najlepszym razie do zwykłego kosza, skąd będą wyfruwać na okolicę, jak rękawiczki z okolicy sklepów. I nikt tego nie będzie podnosił, bo nikt nie chce ryzykować zdrowiem dla czystości.
Dalej - z tego co pamiętam, to trzeba spędzić w towarzystwie nosiciela 5-15 minut, (zależnie od źródła). Więc chyba na dworze raczej ciężko się zarazić, w sytuacji, gdy ktoś przeszedł tamtędy ileś czasu temu i nie ma nikogo w zasięgu wzroku. Czy coś się zmienilo w tej kwestii?
Dalej - w pracy - przez większość czasu pracuję sam. Kolega z pracy ma zorganizowane okno z pleksi i szparą, żeby mógł podawać i odbierać raporty, wz-ki, itp. plus wietrzenie pomieszczenia, w którym siedzi, żeby mógł pracować bezpiecznie. I kwestia samochodu - potrafię w samochodzie w pracy spędzić 4 godziny. Czy naprawdę jest sens, żebym cały ten czas, siedząc zamknięty, miał na sobie maseczkę?
I podejrzewam, że jest jeszcze wiele niuansów, które mi jeszcze nie przyszły do głowy. Ale twórcom przepisu powinny, w końcu chyba mają jakichś ekspertów pod ręką?
Po prostu - nasze kochane władze, nawet tworząc przepis potrzebny wykazały się tradycyjną głupizną, która odbiera sens przepisowi.