:nevya mają i będą mieli. Służba zdrowia jest w fatalnej sytuacji. Mama pracuje w szpitalu, "na szczęście" nie zakaźny, tylko psychiatryczny, ale co to za pocieszenie? Koleś pokłócił się z żoną i poszedł się uchlać, jak już miał w czubie to powiedział, że teraz to on się powiesi. Trafił do psychiatryka... Ale, ale. On był w kwarantannie. Sanepid miał przyjechać za parę dni pobrać wymaz. Z paru dni zrobił się tydzień, półtora, 2 tygodnie. No to sanepid nie przyjedzie, bo pacjent nie ma objawów. Genialnie! W tym czasie pielęgniarki dostały środki ochrony osobistej... Rękawiczki nie, bo muszą i tak mieć gdy dają zastrzyki, więc dyrekcja zapewniła im maseczki. Tfu! Maseczkę! Jedną maseczkę, na jedną osobę z przykazaniem, że jak będą z dyżuru szły do domu to mogą je sobie zabrać i uprać! Oddział obok jest zamknięty, kwarantanna. Jedna z pielęgniarek pracuje w DPSie, w którym wykryli wirusa. Odizolowali oddział, ale pobrać próbki? A po co, skoro się dobrze czują?
A takiego menela znajdą nawalonego w 3 du*y i komplet badań. Qwa mać! Co za kraj!
--
Chciałby nad poziomy człek, a tu ciągle niż.
Nie uciągnie pusty łeb, ciężkiej dupy wzwyż