Witajcie
poproszę o instrukcję dotyczącą życia:
- kiedy jest czas mycia rannego i wieczornego przed snem, gdy właściwie okresy snu i jawy zlewają się ze sobą,
- kiedy zmienia się pidżamę nocną na dzienną,
- dzielić dresy na eleganckie i "do wytarcia" i kiedy je zakładać,
- czy jest sens ustawiania budzika i na którą godzinę,
- czy ustalać (i jak) pory jedzenia, gdy tak na prawdę to proces ciągły,
- czy pukać do żony, która siedzi w pokoju gościnnym już cały dzień, a może zamknąć się w dziennym...,
- korzystać już z konsultacji psychologa?

Mówi się - pukać żonę (jak jeszcze masz ochotę)

Tak

Dla zachowania higieny psychicznej polecam wstać rano, jak zwykle do pracy, umyć się, ogolić, ubrać i wypić kawę. Jeśli jest coś do zrobienia to zrobić, jeśli nie, to przeglądnąć JM i inne głupoty. Około ósmej zadzwonić do szefa po tradycyjny opierdol. Po czym można z czystym sumieniem stwierdzić "a chuj z tym wszystkim" i kuturalnie można się najebać ulubionym alkoholem i olać świat cały.

:pies_kaflowy to z tym szefem dobre, zwłaszcza gdy budzę się ok. 4... 4:30 pewnie będzie OK

Rozwalacie mnie ludzie. Nigdy nie mieliście urlopu? Nie studiowaliście? Nie byliście na święta u mamy? Większość siedzi tydzień i narzeka jakby zwykle wyrabiali nie wiadomo jakie normy

Ustawić se plan dnia i się go trzymać. Ja np. wstaje o 5, o 6:10 wychodzę do pracy, pracuję, wracam o 18, przeprowadzam dekontaminację siebie, jem kolację, oglądam jakiś film bądź czytam książkę i idę spać. I póki co te wszystkie dni kwarantanny zleciały jak z bicza strzelił

Ewentualnie przyjmę zlecenia na opierdolenie kogoś z rana, niskie stawki, satysfakcja gwarantowana!

:gogosiek ludzie mają problem, bo na urlopie czy coś to wyjadą, zajmą się remontem, dzieci sprzedadzą dziadkom itp itd, a tu nagle trzeba siedzieć z samym sobą i rodziną co najmniej tydzień-dwa w domu, i pojawiają się myśli które normalnie były zakrywane i wypierane przez wiele lat. I pojawia się error jak sobie z nimi poradzić.

Też nie ogarniam problemu. Mogłabym pół roku w chałupie siedziec, byle żarcia nie zabraklo.
Dobry sprawdzian dla związku, powinien byc obowiązkowy na początku

:gogosiek
1. nigdy nie siedziałem na urlopie na kwadracie,
2. niestety nie mogę porównać okresu studiów z obecnym stanem odosobnienia (hmmm - uśmiecham się teraz jak sobie to wszystko przypominam),
3. nie siedziałem nigdy "na święta u mamy" ponad dwa tygodnie.

a będzie tylko gorzej...
no oczywiście potem ma być lepiej, ale kiedy to będzie?!...

Jest spoko, tylko koty zaczynają mieć pretensje, że ciągle siedzę w chałupie i przeszkadzam w codziennych nawykach

Jak ktoś sam ze sobą nie wytrzymuje i nie potrafi się bawić, to jak ktoś inny ma to wytrzymać?

I najważniejsze są rytuały. Te indywidualne oraz zbiorowe. Np. jak u Kaflowego i Tomcata. Rano wspólne śniadanie, wieczorem kolacja, po pracy kąpiel (nieważne czy się wychodzi czy zdalnie). Codzienne wieczorne rozmowy podsumowujące dzień. Raz na tydzień wspólne, zdrowe "pranie brudów" i wyrzucanie sobie nawzajem co leży na wątrobie.

Imprezy! May the bass be with you!

https://youtu.be/NBs65AU_afs

Jeszcze jeden punkt. Czasami podobno trzeba zamienic piżame na strój tak zwany codzienny i sprawdzic, czy jeszcze pasuje. Bo tamta, rzekomo, bywa bardzo podstępna...

:ToMaster
To dość proste:
- nie nastawiasz budzika, więc wstajesz kiedy się obudzisz
- myjesz się po obudzeniu, przynajmniej zęby, golić sienie musisz, jeśli nigdzie nie wychodzisz
- jeśli nie spodziewasz się wizyty siedzisz w pidżamie
- jesz kiedy stajesz się głodny, czyli nigdy bo zawsze podjadasz
- jeśli ktoś ma przyjść to dopiero ubierasz strój dzienny
- jeśli pracujesz w ogródku przydomowym to masz pod rękę "brudne" dresy do pracy w ogródku
- myjesz się jak idziesz spać lub dla najtwardszych gdy zaczynasz czuć że śmierdzisz
- jeśli udało Ci się dotrwać w pidżamie do wieczora to znaczy, że dobrze zaplanowałeś dzień i bonusowe ciastko/co tam lubisz dla ciebie.
- pidżamę po całym dniu zmieniasz wieczorem przy okazji kąpieli, bo będzie uwalana i przepocona, a dla twardzieli dopiero gdy zacznie śmierdzieć

Posłuchaj weterana, który paruje w domu kilka lat
PS. Nie przejmuj się, że listonosz/Pan z gazowni/ świadkowie Jehowy spotkają Cię w pidżamie, przywykną a i niejedno widzieli
PS2. Zainwestuj w trymer do brody, bo jak dojdziesz do wprawy i będziesz golił się raz na tydzień, to boli, jeśli najpierw brody nie przytniesz

Rano jak nie muszę transportować żony z/do pracy, to zwykle budzę się, kawa idę do biura, tzn. do salonu. Zmontowałem coś na kształt biura Loguję się, mówię cześć wszystkim, sprawdzam szybko newsy na temat koronawirusa i JM i wracam spać dalej. Na wszelki wypadek mam messenger firmowy na telefonie, to jakby mnie ktoś szukał to zawibruje i obudzi. Jeśli nie mam meetingu, to się budzę jakoś o 11. Sprawdzam newsy i JM, redukuję ilość papieru toaletowego i tu mam problem - nic się nie dzieje, to wracać spać, czy nie. Zwykle jednak się coś dzieje i muszę popracować. Czasami, tak jak dzisiaj, widekonferencja z resztą teamu, to nawet się uczesałem i przyznam, że zacząłem lubić meetingi. Ale jak mi się k**wa nic nie chce. Nie umiem pracować z domu. Waga idzie w górę, mimo że mobilizuję się do ćwiczeń i jednak patrzę na to co jem, ale trudno nagle zmienić nawyki żywieniowe. Nawet Avengersów nadrobiłem, tak bardzo mi się nudzi.

:gogosiek ja wolny czas spędzam normalnie bardzo rzadko w domu