Problem w tym, że oni grają na jedną kartę. Ja rozumiem, Jarosław słabo wygląda, stracił rodzinę, jest na lekach - jemu wszystko w sumie wisi i będzie parł jak ślepy koń.
Dziwi mnie natomiast postawa jego akolitów. Oni są mniej rozumni, niż świta Stalina. Niezależnie od pragmatyzmu politycznego, od gierek i mózgów największych spin doctorów - w obecnej sytuacji stwierdzenie tego, że nie zrobią się u nas drugie Włochy jest niemożliwe. Tak samo, jak oszacowanie tego, jak to wszystko przetrawi światowa gospodarka. Scenariuszy są setki i możliwych rzeczywistości alternatywnych również. Od lekkich, miękkich i bezpiecznych, aż po katastroficzne.
I teraz Ci ludzie zaniżają świadomie liczbę zgonów. Ludzie czują się w miarę bezpiecznie, ale co - jeżeli to jebnie? Jeżeli zrobią się tutaj drugie Włochy? Taka sytuacja zmiotłaby cały PiS. Nawet najwierniejsi wyborcy odwrócą się, jeżeli zaczną umierać im bliscy.
Średnio rozgarnięci ludzi nie poparliby w tym dzikim będzie Jarka, co świadczy o tym, że tam nawet wierchuszka składa się z pewnych siebie debili. Cynizm rozumiem, wyrachowanie też, ale tego nie bardzo. To jest głupia ruletka.
--
Próżnoś repliki się spodziewał. Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet:"Pies cię j...ł"- Bo to mezalians byłby dla psa