Młodzi oficerowie w przedwojennej Polsce nie mieli lekko. Nie dość, że zwykle musieli poważnie się zapożyczyć, aby zakupić własnym sumptem wymagane wyposażenie oraz umundurowanie, to na dodatek poślubienie ukochanej była dla nich prawdziwym wyzwaniem.

Wcale nie próbuję powiedzieć, że oficerowie nie cieszyli się powodzeniem wśród przedstawicielek płci przeciwnej. Oczywiście niejedna panna ciągnęła – w myśl przysłowia – za mundurem. Problemem były natomiast absurdalnie wręcz rygorystyczne przepisy wojskowe, które na dodatek co i rusz zmieniano.

Jak podaje Bartosz Kruszyński w książce Kariery oficerów w II Rzeczypospolitej:

Początkowo zasady zawierania małżeństwa przez oficerów określały, iż musi być on pełnoletni, a więc mieć ukończone 24 lata, i tak było w 1919 r. Z czasem przepisy te zaczęły się zaostrzać. Od 1922 r. wprowadzono duże zmiany w tej materii. Przede wszystkim kandydatka na żonę musiała wykazać się dobrą opinią moralną.

Pieniądze muszą się zgadzać

Jeżeli przyszły pan młody był podporucznikiem lub porucznikiem to poza dobrymi chęciami i wybranką z nieposzlakowaną opinią zobowiązany był zadbać o to, aby łączne dochody jego oraz narzeczonej równały się pensji kapitana (a w kawalerii rotmistrza) posiadającego rodzinę. (...)

Dokończenie:
https://wielkahistoria.pl/sluby-przedwojennych-oficerow-formalne-wymagania/