Oczywiście jeśli jest na rękę starym państwom Łunii.



https://www.money.pl/gospodarka/pakiet-mobilnosci-dobije-polskie-firmy-transportowe-zaplacimy-za-to-wszyscy-wyzszymi-cenami-6481065784551041a.html?fbclid=IwAR1GI3MEfQezSJUQP4ikM0bZWRKHt28_7M0J-cbXglsgx8JxBwwrop1V1pI

Wprowadzanie niepotrzebnej paniki. Firmy pootwierają spółki w paru państwach, i tam rozlokują swój tabor. Pozorne sprzedanie aut, zakręcenie na VAT, i nagle macierzystym krajem auta będą Niemcy, Francja, itp itd. Zatrudnienie cudzoziemca w takim miejscu to też nie tragedia, odrobinę większe koszty aby pokryć fundusze socjalne.

Mamy takie spółki już w 3 krajach UE, i nie ma tragedii. A jeśli skutkować to będzie podniesieniem stawek za transport, to w to mi graj. Kierowcy też będą zadowoleni mając wyższe zarobki.

A, a jeśli zniknie przez to parę Januszexów, zaniżających ceny rynkowe kosztem utrzymania taboru w należytym stanie, to nie będę płakał. Doprowadzili do tego, że chcąc za transport paru palet z Rosji busem do 3,5 t 450 euro to klienci się w głowę pukają. I jeżdżą tymi gruzami, ani ekologicznymi, a często zwyczajnie niebezpiecznymi.

:tomcat_tc Niebezpiecznymi?? Niektóre to bomby na kółkach Spotykam nieraz kierowców, którzy jeżdżą tymi chłamami. Na desce choinka się świeci i nie wiadomo właściwie co jest sprawne w tym aucie Ja tam nie wsiadam do busa powyżej 2 lat i max 200000 na liczniku. Życie mi jeszcze miłe.

:specmaniek niestety aktualnie auto które ma przejechane 200k i się nie psuje, to dobry model
Koledze w firmie w nowych Pugotach hamulce robiły "żarty", nam w nowym Masterze po 20k rozrząd poszedł się kochać i auto które miało robić za zastępcze stało ponad miesiąc w ASO :/ Pozostaje iść w Iveco, choć tam już zalecają wymianę oleju co 40k

Na Iveco czekam i doczekać się nie mogę Na peugeoty nie narzekam. Jeżdżę na zmianę dwoma i dają radę. Teraz śmigam Transitem i też doczekać się nie mogę.... Aż go w końcu się pozbędę

Z jednej strony jest to niszczenie zasad wolnego rynku i idei UE - sprawa wygląda tak, że firmy transportowe z innych państw przegrywają konkurencję, dlatego poszczególne państwa próbują wprowadzić chore zasady utrudniające funkcjonowanie firmom transportowym z innych państw, by następnie w UE przeforsować podobne przepisy. Analogicznie Polska mogłaby na obszarach gdzie ma słabszą gospodarkę utrudniać życie innym państwom, tylko po to, żeby faworyzować swoich producentów. Dochodzi do tego jeszcze brak ekologiczności.

Ale zarzuty co do "uczciwości" w UE mają też drugie dno, gdzie stroną oszukującą jest Polska. Wydaje mi się, że Polska tak łatwo pokonuje konkurencję w transporcie ze względu na specyficzny model funkcjonowania - minimalna na papierze, a reszta do ręki, co oczywiście wpływa na optymalizację kosztów. Co prawda nie wiem na ile takie praktyki są powszechne w innych krajach, ale z całą pewnością jest to nieuczciwe zdobywanie przewagi i co się dziwić, że inne państwa idą podobną drogą?

Z drugiej strony dużo zależy od uszczegółowienia przepisów. Jeśli chodzi o zbazowanie samochodu raz na 8 tygodni to można to traktować niemal jako prawo pracownika.

:nevya

:mahmet

O... tako rzeke mi tu wypłaczcie, Janusze spedycji.

:nevya tyle że w imię "sprawiedliwego opłacania pracownika" i "eliminacji dumpingu społecznego" przydupi się i podniesie koszty również tym, którzy uczciwie płacą swoim pracownikom, po prostu są tańsi i skuteczniejsi, tyle że mali i nie stać ich na puste przejazdy
poza tym skoro są nieuczciwi to należy to wykryć i ukarać, a nie zwalczać nieuczciwość nieuczciwością

ponadto jakoś ta logika "uczciwości" nie działa, kiedy Polska czy Węgry próbują opodatkować duże sieci handlowe, transferujące kasę do central w Niemczech czy Francji pod przykrywką "opłat licencyjnych czy usług reklamowych/konsultingowych" i wykazujące zerowy lub bliski zerowemu zysk - to już nie jest nieuczciwa konkurencja?

"Mali, tańsi i skuteczniejsi" w Polskich realiach najczęściej oznacza Janusza z wianuszkiem szwagrów, którzy stosują ceny dumpingowe pracując na półszaro.
Zaniżanie cen to namiętnie stosowana praktyka przez "przedsiębiorców" każdej branży, którzy nie potrafią [w rozumieniu: nie mieści im się w pale, że może inaczej] konkurować niczym innym poza ceną. A najzabawniejsze jest to, że tak naprawdę jest to bardzo niekorzystne w ujęciu długofalowym dla standardowego konsumenta lub klienta końcowego, tylko, że ludzka myśl rzadko kiedy wybiega dalej niż do końca danego tygodnia. A potem przychodzi załamanie i ceny idą w górę i jest szok. No ale spoko - nie nauczyliśmy się wcześniej i teraz też się niczego nie nauczymy

:miss_cappuccino mali i tańsi oznacza także firmę rodzinną, gdzie działa dwóch, trzech kolesi, którzy na swoje samochody pozaciągali kredyty, którzy jak debile płacą podatki bo są uczciwi i nie znają(lub nie stać ich) odpowiednich kurew, które im załatwią "uczciwe przepisy" pozwalające na ich unikanie. W ostateczności też są po prostu za mali żeby kogokolwiek obchodzić. I są skuteczni bo im zależy, bo są na tyle mali że nie mogą pozwolić sobie na wyjebantus.

Nie mam firmy spedycyjnej, ale potrafię się wczuć w sytuację małej firmy o której mówiłem wcześniej (też mam małą firmę w innej branży i uczciwie płacę podatki, też konkurujemy z dużymi i też borykamy się z nieuczciwymi praktykami zarówno dużych jak i wspomnianych szarostrefowców, też nam unia załatwiła regulację która chroni konsumenta z drugiej strony wystawiając nas na strzał cwaniaczkom, co duzi mogą łyknąć bez problemu, a nas kosztuje sporo), ponadto wkurwia mnie hipokryzja.

Chciałbym zobaczyć taką firmę, serio. I pewnie jeszcze ZUS płacą, i auta naprawiają na bieżąco?

:tomcat_tc znam jednych - ciągle działają więc ZUS chyba płacą, ale nie pytałem
a jak tak się naśmiewasz, jakoś Macron nie przypierdala się że mamy relatywnie największe obciążenia podatkowe (między innymi dzięki temu że Stara Unia tak uczciwie konkuruje z rodzimymi firmami i że firmy stamtąd tak "uczciwie" płacą u nas podatki)

:krzychpl to co napisałam powyżej, było pisane z pozycji osoby prowadzącej małą firmę, gdzie mamy do czynienia właśnie między innymi z taką konkurencją jak to opisałam. I nie, to, że mamy tak wysokie obciążenia podatkowe, to nie jest winą Unii Europejskiej . I po tym co piszesz, to jakoś nie wierzę w to, że faktycznie jesteś przedsiębiorcą

Czyli wracamy do mechanizmów znanych jako interwencjonizm państwowy, bardzo popularnych w czasach na przykład PRL.

Nie żebym był związany w jakikolwiek sposób z jakąś firmą transportową. Po prostu, ta Łunia coraz bardziej mi się podoba

:miss_cappuccino kochane pieniążki przyślijcie rodzice

Ktoś podatki zapłacić musi. Bo trzeba dać górnikom, lekarzom, nauczycielom, pielęgniarkom, zapłacić za rozbite auta SOPu (czy jak to się tam teraz nazywa). I zmodernizować przemysł energetyczny, i to i tamto. Może też przyjdzie zapłacić za bezspadkowe mienie (widząc, jak skutecznie prowadzimy politykę zagraniczną od 2005, to pewnie w końcu zapłacimy)
Nie mamy jak Norwegia złóż ropy naftowej, nie mamy jakiejś intratnej branży przemysłu, nie jesteśmy wygodnym (bo tanim i anglojęzycznym) partnerem dla amerykańskich firm technologicznych jak Irlandia.
Możesz sobie nie wierzyć - ważne że co miesiąc haracz na ZUS (na razie jeszcze preferencyjny, ale niedawno zacząłem i wiecznie to trwać nie będzie), PIT-5 i VAT-7 zapłacone.

Ach, neofita To wiele wyjaśnia

:miss_cappuccino ja neofita ale "wspólnicy" orzą już ponad 10 lat, jakoś tam zawsze orbitowałem blisko, nawet będąc na etacie, więc bolączki "uczciwej konkurencji" i dyrektyw europejskich, co to chcą nieba przychylić, a wychodzi jak zawsze (może nie zawsze, akurat z telekomami i stawkami za roaming rozprawili się pięknie, dobrze by było, gdyby jeszcze załatwili optymalizację podatkową i wprowadzili opodatkowanie w miejscu wykonywania działalności ekonomicznej, ale w cuda nie wierzę) i cwaniaczki mają nowe możliwości przekrętów.

Co do taniości, siedzimy akurat w takim segmencie, gdzie jest permanentna wojna cenowa. I akurat najbardziej te ceny dołują właśnie duzi gracze, wygrywając efektem skali. Jak już im się udaje zajebać konkurencję, to ceny szybują w kosmos (a już parę dystrybucji selektywnych udało im się wprowadzić). Jak bardzo to bardzo niekorzystne w ujęciu długofalowym dla standardowego konsumenta lub klienta końcowego, zastanów się sama.

:krzychpl , widzisz, rzecz w tym, że ani Niemiec ani Francuz nie mają mocy sprawczej żeby cokolwiek z tym zrobić, a skoro państwo okazało się bierne i nieudolne to podziękowania należą się jemu. Jasne, że niefajnie jest zwalczać nieuczciwość nieuczciwością, ale jak członek Unii ma wyjebane, albo najwyraźniej jest zadowolony z takiej sytuacji, to co zrobić? Poddać się? I tak za każdym razem, bo ktoś nie przestrzega reguł? To nie jest prosta sprawa. Z drugiej strony nowe przepisy to nie jest jeszcze sznur na gardło, lepiej by było gdyby wykluczyli polski transport z otwartego rynku, skoro przedsiębiorstwa nie potrafią przestrzegać jego zasad? To państwo powinno ogarnąć ten burdel, bo tylko ono jest kompetentne do tego, a że już pewnie za późno to inna sprawa... To tylko część tej negatywnej perspektywy, bo zdaję sobie sprawę, że to bardziej zagmatwane, np. że w innych wschodnich państwach jest podobnie, choć akurat ich działalność nie jest tak widoczna, jak w przypadku potęgi transportowej - Polski.

:tomcat_tc , nie bardzo rozumiem z czego się śmiejesz, bo akurat w tym przypadku Krzychu z prawdą się nie mija. Jest dużo jednoosobowych działalności transportowych - kierowcy z jakimś doświadczeniem idą na swoje, kupują na kredyt lub leasingują samochód, naczepę i wszystko jest na nich - czemu mieliby nie płacić ZUS i czemu mieliby nie naprawiać auta, skoro to ich długoterminowa inwestycja i narzędzie pracy? I takie osoby funkcjonują w luźnych "sojuszach", najczęściej z rodziną/kolegami o podobnej sytuacji. Pojawia się opłacalna trasa ale brakuje im taboru to skrzykują się we trójką i ją robią. Bardzo elastyczne i efektywne struktury w ten sposób się tworzą. Niemniej wydaje mi się, że unijna regulacja takie osoby dotykać będzie w minimalnym stopniu, choć na pewno czasem jakaś robota przez to przepadnie.

:nevya gdyby firmy z takim podejściem stanowiły zdecydowaną większość to GITD nie miałby za bardzo co robić. Niestety rzeczywistość jest trochę inna, przez co uczciwi przedsiębiorcy, którzy starają się działać wg. przepisów dostają po dupie, bo konkurencja mająca w dupie przepisy może stosować niższe ceny.

Oszukiwanie na tachografach, wysyłanie jednego kierowcy w trasę z dwoma kartami kierowców (czyli dodatkową kartą innego kierowcy, aby jeden kierowca mógł dziennie jechać więcej godzin), oszczędności na oponach, częściach, naprawach to niestety codzienność. Już nawet pomijając przeładowania aut, żeby jednym autem przewieźć towar który powinien był być transportowany dwoma pojazdami, to niestety nie są przypadki incydentalne.

Podlaski oddział ITD współpracuje na co dzień współpracuje z Białostocką Politechniką aby opracowywać coraz to nowsze systemy wykrywające wałki na tachografach. Nie wzięło to z chęci bycia krok przed oszustami, a z potrzeby nadążania za nimi.

Gdy krokodylki stoją na pewnych drogach to w okolice wysyłani są funkcjonariusze na motorach, aby wyłapywać tych, którzy postanowili taką kontrolę ominąć. To też nie wnika z tego, że przypadki oszustw czy próby uniknięcia kontroli są incydentalne.

W przypadku transportu busami dochodzi do tego brak dobrej kontroli nad czasem pracy kierowców. Znam przypadek gdy jeden kierowca pojechał w Europę na 2,5 miesiąca- w tym czasie prawie codziennie jeździł po parę/paręnaście godzin. W przypadku kierowcy TIRa kara za takie przekroczenia czasu pracy szły by w grube tysiące.

Stan części busów opisał już :specmaniek. Gruzy, które powinny przejść remont generalny bądź iść już na złom. No ale póki jeździ to jeździ, niech zarabia "na siebie". Naprawy najtańszym kosztem, często z pominięciem podstawowych zasad bezpieczeństwa, opony "regenerowane", kierowca na najniższej krajowej który będzie pruł po 14 godzin dziennie, i jazda, Januszex sp. z o.o. zarabia na 5 takich autach, bo mogą zaproponować cenę dużo niższą. A ktoś , kto chciałby podejść do tego z rozsądkiem, próbując działać zgodnie z prawem, przepisami prawa pracy itd. musi zaproponować stawkę o co najmniej 30-40% wyższą, aby być w stanie pokryć bieżące koszty i cokolwiek na tym zarobić.

Gdyby nie to, że transport jest u nas tylko poboczną gałęzią to byśmy pozbyli się go w cholerę. Póki na siebie zarabia to nie narzekamy, poza tym to całkiem fajne zajęcie jak ktoś lubi tym zarządzać. No i mamy już wyrobioną stałą bazę klientów, dzięki czemu nie musimy się łapać każdego zlecenia za grosze. Tak jak już pisałem- to co my możemy zrobić za 450 euro ktoś inny zrobi za 100 euro mniej, bo będzie miał w dupie stan techniczny swojego taboru czy jego bezpieczeństwo.

Jest w Polsce sporo firm które robią to jak Ty to opisałeś, i starają się działać uczciwie. Niestety, oni też dostają po dupach. Tak samo jak dostawali inni europejscy przewoźnicy- którzy w końcu wymogli na swoich krajach zrobienie czegoś z tą sytuacją, skutkiem czego mamy pierwszy post w tym wątku.

:tomcat_tc tylko czemu praktycznie zawsze rozwiązaniem jest wylanie dziecka z kąpielą bo woda za gorąca
Tym bardziej, że przejazdy na pusto generujące dodatkowe koszty, także ekologiczne, są po prostu niespójne prezentowaną ideą - są tylko dodatkową barierą dla tych uczciwych, ale tanich.
Januszexy i tak to obejdą.
Pojawia się (nomen omen, bardzo adekwatnie do dyskusji o "uczciwości") drugie dno - protekcjonizm interesów wewnętrznych tzw. rozgrywających w EU.
Jakoś Macron nie szermował nieuczciwością i łamaniem przepisów - szermował "dumpingiem socjalnym", rozwiązaniem nie było eliminacja Januszexów tylko zajebanie wszystkich jak leci drogą podniesienia pensji i utrudnień administracyjnych (kupa papierkologii) - nie dla sprawiedliwości społecznej, tylko dlatego, że doskonale wiedzą że takie pensje podniosą koszty do stawek nierealnych w polskich okolicznościach ekonomicznych.
Ucierpią na tym też polscy eksporterzy, ale chyba też o to chodzi. My mamy kupować i być wyrobnikami. Dowodzić i świadczyć usługi ma stara unia.
PS Nevya, ja nigdy z prawdą się nie mijam

Powiem wam jak to wygląda od środka. Zdecydowana większość polskich firm płaci wspomniane "minimum" na papierze plus minimalne diety. Reszta wynagrodzenia przechodzi bokiem. Diety jako takie, również nie są opodatkowane.
Finalnie pracownik, który zarabia "na rękę" 7 tysięcy, odprowadza podatek od pensji minimalnej.
Od pewnego czasu jeżdżąc po EU trzeba wozić ze sobą dokumenty, które potwierdzają, że w przypadku wykonywania transportu w danym kraju (w tym momencie jest to sprawdzane w Niemczech - MiLog - oraz Francji -Loi Macron) spełnia się warunki dotyczące ich pensji minimalnej.
I ma to jak największy sens, ponieważ są na rynku firmy, które wyspecjalizowały się w nielegalnych kabotażach, czyli transporcie wewnątrz danego państwa. Na taki przewóz potrzebne jest specjalne zezwolenie, co jest całkiem logiczne, ponieważ wykonujemy pracę, która powinna być zlecona rodzimym firmom.
I tu się pojawia największy i kompletnie ignorowany przez Zachód problem. Żaden zachodnioeuropejski kraj nie ma wystarczającej floty pojazdów aby sprostać wymaganiom własnych rynków. Innymi słowy, potrzebni są Polacy, Bułgarzy, Rumuni bo w przeciwnym razie ich gospodarki polecą w dół w zastraszającym tempie.
Jak najbardziej przychylam się do argumentacji, że kierowcy wykonujący przewozy na terenie danego kraju powinni zarabiać tyle, ile "miejscowi". W mojej firmie nie ma z tym problemu, bo pracują u nas zarówno Niemcy jak i Niderlandczycy czy Holendrzy. Wszystko jest tak, jak powinno być.
Ale w tym samym czasie podwykonawcami są Litwini, którzy siedzą w autach po trzy miesiące.
I jak tu mówić o sprawiedliwej konkurencji? Nie da się.
Ale żeby nie było tak kolorowo. Jeszcze nie tak dawno to ktoś inny był zagrożeniem dla.. polskiego sektora transportowego.

https://40ton.net/bezrobocie-wsrod-kierowcow-holenderski-kabotaz-brak-itd-problemy-transportowcow-sprzed-17/

:tilliatillia jak JDG czy grupa JDG działająca na bazie B2B może działać wg zarzucanego przez Ciebie schematu? wystawiają niższą fakturę a resztę biorą pod stołem, czy całkiem bez? kto wg Ciebie się na to zgodzi?

:mahmet czyli to taka papryka jest.

Jezeli jakas grupa krajow ustala pewne zasady i wprowadza odpowiednie prawo, a potem czesc tej grupy prawa nie przestrzega i ma w glebokim powazaniu egzekucje paragrafow na wyplaty pod stolem, to reszta bierze sprawy w swoje rece.

Ale wciskaj nam dalej ta ciemnote ze nagle Ci unia zbrzydla i ze to komunizm Na tych forumkach nie brakuje takich co Ci uwierza

Ciężko w sumie oszacować, jaki to będzie miało wpływ na gospodarkę. Ostatnio zaczęło się nakładać na tyle wiele rzeczy, że konia z rzędem temu, kto trafi poziom inflacji na 2022

Z ciekawych rzeczy: Poziom zanieczyszczenia powietrza w Chinach spadł o 36% do analogicznego okresu w zeszłym roku. Zastanówmy się, ile fabryk stoi i jakie będą ceny towarów przed tegorocznymi świętami

:servin uwierz mi że państwo bynajmniej nie ma wysrane na wypłaty pod stołem bo przecież podatki płacone są od tego co w papierach a nie podstołowe
troszkę niespójne jest też z tym co pisze tomcat_tc nt ITD i współpracy z Politechniką
jak jeżdżę sobie po Śląsku to co jakiś czas widzę lotne patrole ITD, nie raz nie dwa widziałem jak kierowcy szykowali się do przeładunku przeciążonego samochodu
my rzekomo łamiemy zasady, ale jak stara unia łamie zasady wyższego rzędu i łamie to na szczeblu państwowym (w przeciwieństwie do jednostkowego łamania przez podmioty indywidualne) to już cacy bo to nasza wina? stary, brzmisz tu jak postać z powieści polskiego noblisty

:nevya Nie wydaje Ci się: moja żona była przez ponad rok spedytorem i mniej więcej w tym biznesie jest tak jak opisujesz: minimum oficjalnie, reszta pod stołem. A kursy często brane są po kosztach (albo i często poniżej), by nie jechać na pusto w jedną stronę.

:krzychpl to co pisze jest niespójne, bo pisze że kierowcy kombinują przez co ITD ma sporo roboty, a Ty widziałeś jak ITD nakazało się przeładować kombinującym kierowcom? Acha