Ostatnio się zastanawiałem czy dziecko ma uczęszczać na religię. Zapytałem córki i odpowiedziala mi że woli iść do biblioteki albo na świetlicę.
Do komunii pewnie też nie pójdzie. Jak będzie miała swój rozum i będzie chciała podążać tą drogą to sobie ogarnie.
Mnie rodzice pchali do komuni, potem na ministranta, łaziłem jak pojebany na msze, nabożeństwa, śliby, pogrzeby aż się olało o w 7 kl podstawówki przestałem łazić do kościoła. A rodzice sami nie łazili. Kurfa!
Jako jedyna w klasie nie chodzi na religię. A jak wszyscy pójdą bezmyślnie do komuni, to pewnie ona jedyna nie pójdzie. I tak kupię jej coś fajnego żeby żal jej nie było. A potem jak będzie miała potrzebę to chyba można przyjąć komunię bez całej tej fanaberii z sukniami, strojeniem kościoła, wynajmowaniem sal dla gości.
Ta cała otoczka jest stworzona na wydawanie dookoła hajsu.
Jak słucham tych księży co pie#dolą z ambon do ludzi. Mam wrażenie że w kościele jest więcej nienawiści do człowieka, niż poza nim. Dlaczego w obecnych czasach mam krzywdzić niewinne dziecko, któremu można wszystko wmówić?