Od zakończenia II wojny światowej ludzkość co najmniej kilkanaście razy o włos uniknęła katastrofy nuklearnej. Z powodu niesprawnych systemów bezpieczeństwa, błędów komputerów i zwyczajnych ludzkich pomyłek wielokrotnie ogłaszano alarmy. Jak niewiele brakowało, by faktycznie wybuchła wojna atomowa?

Czynnik ludzki – błędna ocena, opaczne zrozumienie faktów, pochopne podjęcie ryzyka – nie jest jedyną dźwignią kryzysu. Istnieje długa lista mniejszych „prawie kryzysów”, fałszywych alarmów i technicznych wypadków związanych z bronią atomową i systemami dowodzenia oraz kontroli.

Niektórym udało się zapobiec dzięki wbudowanym w nie systemom bezpieczeństwa, innych uniknięto dzięki interwencji człowieka, jeszcze innych przez łut szczęścia. Żaden z nich nie spowodował eksplozji nuklearnej.

Fałszywe oskarżenia

W listopadzie 1979 roku wyglądało na to, że amerykańskie komputery wojskowe pokazują, iż zanosi się na masowy sowiecki atak nuklearny, wymierzony w amerykański system dowodzenia i siły nuklearne. Ośrodki dowodzenia rakietami Minuteman zostały postawione w stan gotowości, myśliwce przechwytujące wystartowały, a „prezydencki samolot sądnego dnia” – latająca placówka dowodzenia, z której w razie potrzeby można było kierować wojną nuklearną – wzniósł się w powietrze, chociaż bez prezydenta na pokładzie. (...)

Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/08/03/falszywe-alarmy-awarie-i-przypadki-ile-razy-swiat-stawal-na-krawedzi-konfliktu-nuklearnego/