Zgromadził niewyobrażalny na swoje czasy majątek. Gdy miał 65 lat sprzedał firmę i zajął się… rozdawaniem pieniędzy. Czyżby miał wyrzuty sumienia? Chociaż do sukcesu doszedł głównie własną pracą i zdolnościami, nie wahał się bezwzględnie wyzyskiwać swoich robotników…

Andrew Carnegie urodził się w 1835 roku w szkockim miasteczku Dunfermline, gdzie jego ojciec miał zakład tkacki z trzema ręcznymi warsztatami. Gdy do użytku weszły tkalnie parowe, ręczna produkcja okazała się nieopłacalna i widmo nędzy zajrzało w oczy rodziny. Stary Carnegie postanowił wsiąść z bliskimi na statek i udać się do „ziemi obiecanej” biedaków całego świata – Ameryki. Tam osiedlili się w ówczesnym centrum przemysłu włókienniczego, mieście Allegheny w Pensylwanii (dziś przedmieście Pittsburgha).

Trzynastoletni Andrew, zamiast iść do szkoły, musiał zarabiać na życie. Zatrudniono go jako chłopaka do pomocy w fabryce odzieżowej w pobliskim Pittsburghu. Pracował tam przez sześć dni w tygodniu po 12 godzin dziennie i zarabiał zaledwie 1,20 dolara na tydzień. W niedziele zaś chodził do szkółki, w której uczył się pisać i czytać. (...)

Dalej:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/01/22/byl-tak-obrzydliwie-bogaty-ze-do-dzisiaj-uwaza-sie-go-za-jednego-z-najzamozniejszych-ludzi-w-dziejach-jak-dorobil-sie-swojej-fortuny/