* - cytat zerżnięty od jednego Polaka, pytającego Murzyna o drogę, gdzieś w Holandii .
Siemka!!! Pozwoliłem sobie po raz kolejny opuścić krainę Platformą i Pisem płynącą na rzecz Królestwa Niderlandów . W celach zarobkowych, ale przecież nie samą tyrą człowiek żyje. Jestem tu od 2 tygodni, ale dopiero dziś ruszyłem obadać okolicę. Holandia ogólnie jest ładna i interesująca, na każdym kroku można znaleźć ciekawe, zabytkowe miejsca. O tym, że tu też może być nieźle, świadczyła widoczna z oddali wieża:
oraz mapka okolicy, przy Lidlu:
Hmmm... charakterystyczna "gwiazdka" z lotu ptaka - już kilka razy się tu na podobne miejsca natknąłem. To tak zwane twierdze gwiazdy - otoczone wodą, następnie usypanym wałem i innymi umocnieniami, a ramiona gwiazdy (bastiony) często bywały uarmatnione. Przykładem fortyfikacji takiego typu w Polsce jest giżycka Twierdza Boyen. Może być całkiem miodzio .
Po pokonaniu ponad 800 metrów od mieszkania, po wściekle płaskim terenie, widać początek miejsca docelowego:
Fosa i wały:
Na wałach armaty:
oraz mury słusznej grubości:
Po przekroczeniu umocnień nurkujemy w inny świat, cofając przy okazji zegarki o jakieś kilkaset lat . Wchodzisz w serce średniowiecznego miasta, gdzie klimat dawnych czasów jest wyczuwalny na każdym kroku. Wujek Google podpowiada, że ta mieścina miała nie byle jakie znaczenie w ichniejszej historii:
"Zaczęło się w Brielle ...
Holandia urodziła się w Brielle. 1 kwietnia 1572 r. Żebracy wygrali swoją pierwszą bitwę z Hiszpanami, zdobywając Brielle. Miało to efekt domina: różne holenderskie miasta poczuły się wzmocnione w walce z hiszpańskim władcą. Brielle była pierwszym owocem wolności (Libertatis Primitiae), a Alva stracił okulary."
...czyli nie w kij dmuchał!
Przy Muzeum Historii ludzie w strojach z epoki odgrywają jakieś sceny :
a hiszpańscy najeźdźcy jeszcze swobodnie chodzą sobie z jakimś wózkiem:
Szwędając się wybrukowanymi cegłą (wyceglonymi? ), wąskimi uliczkami, dochodzimy do kościoła, którego wieża nas tu przyciągnęła. To kościół św. Katarzyny, budowany w latach 1462-1482, w gotyckim stylu. Niestety, do środka wpuszczą dopiero w maju. Szkoda, wlazłbym z ciekawości.
Kościołów było tam więcej, co krok, to inny:
A, np. ten piramidopodobny budynek należy do świadków Jehowy:
Z okazji trzechsetlecia wyzwolenia w mieście zrobiono zrzutę na dom dla marynarzy-seniorów - Zeemansasyl. Okazały budynek sąsiaduje z niedużym ogrodem różanym, stoi tam również pomnik Nimfy. Nimfa przypomina troszeczkę Statuę Wolności i jest fajna. Cycka pokazała
Niedaleko jest ławeczka człowieka, który robił tu za archiwistę i pozbierał dużo fajnego info o mieście. Wikipedysta taki :
Co jakiś czas spotkać można małe, klimatyczne knajpki i restauracje:
Jest browar "Koński zad" :
I polski akcent też się "wcisł" :
W wewnętrznym porcie zacumowała ładna łajba:
...a niektóre domy żeglarzy liczą sobie po kilkaset lat:
Jeden ze sklepików z pamiątkami, w którym czuć ten taki fajny smrodek lamusa :
A w tym sklepie mógłbym zamieszkać . SERY!!!!
Jak Holandia, to i obowiązkowy wiatrak musi być! Ten dalej na siebie pracuje, bo dwa razy w miesiącu handlują produktami z niego:
A na wszystko patrzy Królowa Wilhelmina:
Za tydzień kroi się grubsza impreza - 1. kwietnia świętowana będzie kolejna rocznica przegonienia brzydkich Hiszpanów, to wbijajcie zajrzeć
I to już koniec dzisiejszego spacerku. Najfajniejsze jest to, że w Holandii ciekawych miejsc jest od groma, wystarczy tylko trochę powęszyć po internetach i na pewno znajdzie się coś po sąsiedzku . Całkiem fajny kraj .
Tak więc: do zobaczenia!!!
Siemka!!! Pozwoliłem sobie po raz kolejny opuścić krainę Platformą i Pisem płynącą na rzecz Królestwa Niderlandów . W celach zarobkowych, ale przecież nie samą tyrą człowiek żyje. Jestem tu od 2 tygodni, ale dopiero dziś ruszyłem obadać okolicę. Holandia ogólnie jest ładna i interesująca, na każdym kroku można znaleźć ciekawe, zabytkowe miejsca. O tym, że tu też może być nieźle, świadczyła widoczna z oddali wieża:
oraz mapka okolicy, przy Lidlu:
Hmmm... charakterystyczna "gwiazdka" z lotu ptaka - już kilka razy się tu na podobne miejsca natknąłem. To tak zwane twierdze gwiazdy - otoczone wodą, następnie usypanym wałem i innymi umocnieniami, a ramiona gwiazdy (bastiony) często bywały uarmatnione. Przykładem fortyfikacji takiego typu w Polsce jest giżycka Twierdza Boyen. Może być całkiem miodzio .
Po pokonaniu ponad 800 metrów od mieszkania, po wściekle płaskim terenie, widać początek miejsca docelowego:
Fosa i wały:
Na wałach armaty:
oraz mury słusznej grubości:
Po przekroczeniu umocnień nurkujemy w inny świat, cofając przy okazji zegarki o jakieś kilkaset lat . Wchodzisz w serce średniowiecznego miasta, gdzie klimat dawnych czasów jest wyczuwalny na każdym kroku. Wujek Google podpowiada, że ta mieścina miała nie byle jakie znaczenie w ichniejszej historii:
"Zaczęło się w Brielle ...
Holandia urodziła się w Brielle. 1 kwietnia 1572 r. Żebracy wygrali swoją pierwszą bitwę z Hiszpanami, zdobywając Brielle. Miało to efekt domina: różne holenderskie miasta poczuły się wzmocnione w walce z hiszpańskim władcą. Brielle była pierwszym owocem wolności (Libertatis Primitiae), a Alva stracił okulary."
...czyli nie w kij dmuchał!
Przy Muzeum Historii ludzie w strojach z epoki odgrywają jakieś sceny :
a hiszpańscy najeźdźcy jeszcze swobodnie chodzą sobie z jakimś wózkiem:
Szwędając się wybrukowanymi cegłą (wyceglonymi? ), wąskimi uliczkami, dochodzimy do kościoła, którego wieża nas tu przyciągnęła. To kościół św. Katarzyny, budowany w latach 1462-1482, w gotyckim stylu. Niestety, do środka wpuszczą dopiero w maju. Szkoda, wlazłbym z ciekawości.
Kościołów było tam więcej, co krok, to inny:
A, np. ten piramidopodobny budynek należy do świadków Jehowy:
Z okazji trzechsetlecia wyzwolenia w mieście zrobiono zrzutę na dom dla marynarzy-seniorów - Zeemansasyl. Okazały budynek sąsiaduje z niedużym ogrodem różanym, stoi tam również pomnik Nimfy. Nimfa przypomina troszeczkę Statuę Wolności i jest fajna. Cycka pokazała
Niedaleko jest ławeczka człowieka, który robił tu za archiwistę i pozbierał dużo fajnego info o mieście. Wikipedysta taki :
Co jakiś czas spotkać można małe, klimatyczne knajpki i restauracje:
Jest browar "Koński zad" :
I polski akcent też się "wcisł" :
W wewnętrznym porcie zacumowała ładna łajba:
...a niektóre domy żeglarzy liczą sobie po kilkaset lat:
Jeden ze sklepików z pamiątkami, w którym czuć ten taki fajny smrodek lamusa :
A w tym sklepie mógłbym zamieszkać . SERY!!!!
Jak Holandia, to i obowiązkowy wiatrak musi być! Ten dalej na siebie pracuje, bo dwa razy w miesiącu handlują produktami z niego:
A na wszystko patrzy Królowa Wilhelmina:
Za tydzień kroi się grubsza impreza - 1. kwietnia świętowana będzie kolejna rocznica przegonienia brzydkich Hiszpanów, to wbijajcie zajrzeć
I to już koniec dzisiejszego spacerku. Najfajniejsze jest to, że w Holandii ciekawych miejsc jest od groma, wystarczy tylko trochę powęszyć po internetach i na pewno znajdzie się coś po sąsiedzku . Całkiem fajny kraj .
Tak więc: do zobaczenia!!!
--
Z bycia osłem - już wyrosłem. :)