O, jestem całkiem na bieżąco. Dokopałem się właśnie szerzej do swojego pradziadka i jego braci. Na początku XIX wieku pojechali do Berlina, po krótkim czasie mieli tam sieć destylarni i sklepów z likierami, jakieś złote medale za brandy-cherry dostali, ale za cholerę nie mogę przepisu znaleźć
W każdym razie - brat pradziadka, jak tylko się dorobił wrócił do rodzinnego Szubina, gdzie pomagał przy powstaniu wielkopolskim. Właściwie to był jednym z gości, którzy "przejęli" Szubin. Potem prowadził Dom Polski, miał destylarnię, cegielnię i wuj jeszcze rzeczy. Sam pradziadek dalej działał w Berlinie i wrócił w latach '20. Ruszyła akurat tak zajebista inflacja, że za sprzedaż sklepów i prosperujących biznesów w Berlinie (w tym jakiś dom handlowy) chciał kupić dom handlowy w Bydgoszczy. Zastanawiał się za długo, pieniądz tracił na wartości, udało mu się kupić działkę w Szubinie i worek cukierków
Tak anegdotycznie wspominam, bo przekładanie dzisiejszej mentalności na starą mentalność to nieporozumienie daleko idące.
A i "żyła" w kontekście planów Adolfa może być również mocno na wyrost