Na zachętę fragment artykułu "
---------------------------------------
Już wtedy było jasne, że w tym związku jest duży problem z komunikacją. Zapytałam go bardzo wprost: "Kiedy ma pan ochotę, by się z żoną kochać, to co jej pan mówi?". A on na to: "Rozłóż nogi".

Nie…

- Tak. I od tego się zaczęła moja praca z nim. Już było wiadomo, czego tam brakuje. I wszystko udało się szybko naprawić.
 Nauczył się mówić o seksie tak, żeby żona miała na seks ochotę? 
- Tak. Krok po kroku.

Jak?

- Na początek zamieniając dotychczasowe hasło na: "Mam ochotę na ciebie". Wcześniej nie miał pojęcia, że ta komunikacja była dla niej taka ważna! Żona też lubiła się z nim kochać, ale nie lubiła ciszy w sypialni. Potem mu powiedziałam, że jak już seks się uda, to jeszcze fajnie, jakby żonę przytulił i powiedział, że było fantastycznie. On te instrukcje zapisywał i potem stosował "jeden do jednego". Ta pani sobie wzięła zadaniowego, konkretnego mężczyznę i trudno z niego zrobić romantyka - poetę. Natomiast mówić inaczej, tak żeby żony to nie urażało - tego można go nauczyć.

Generalnie o seksie rozmawiają przecież wszyscy. Na różne sposoby. Dużo jest tego zwłaszcza na początku związku. Są komplementy, flirt. A potem, kiedy już jest seks i jest dobrze, ale wciąż trwa pierwsza faza namiętności, ludzie wciąż rozmawiają, komunikują sobie: "Było cudownie", "Uwielbiam jak robisz to czy tamto”.
-----------------------------------------------------
Całość artykułu :

http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,24483630,kiedy-ma-pan-ochote-by-sie-z-zona-kochac-to-co-jej-pan-mowi.html

--
Nie lubię siebie sam. Za dobrze siebie znam (J.Sztaudynger)