W ciężarówkach podobne systemy są obowiązkowe od połowy 2015 roku i jak na razie nie słyszałem, żeby przyczyniły się do jakiegokolwiek wypadku.
Jeździłem trzema markami wyposażonymi w te systemy, Iveco, MAN i obecnie Volvo. W każdym z nich działają one nieco inaczej, w MANie są nadwrażliwe, potrafią ostrzegać o przeszkodzie, którą jest znak po wewnętrznej stronie łuku drogi. Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby auto za mnie zahamowało. W FH16 wygląda to tak, że jeśli radar wykryje inne auto pomiędzy mną a poprzedzającym pojazdem, to włącza się alarm i zapala czerwona dioda na podszybiu. Jest ona skierowana w stronę szyby i działa jak prowizoryczny HUD, ale pulsujący, czerwony pasek pojawia się dokładnie na wysokości wzroku kierowcy.
System nie zahamuje sam, jeśli masz wciśnięty pedał gazu. Nadal będzie ostrzegał o niebezpieczeństwie, ale poza tym nie będzie ingerował.
W połączeniu z aktywnym tempomatem jest to jeden z najlepszych wynalazków motoryzacyjnych ostatnich lat. Robię mniej więcej 10 tysięcy kilometrów miesięcznie, łatwo jest się przy tym rozproszyć czy na moment stracić czujność. Autostrady są nudne i rozleniwiają. Niemal codziennie widzę wypadki związane z najechaniem na tył innego pojazdu. W samych tylko Niemczech jest ich kilka każdego dnia. W mojej firmie zdarzyła się kolizja, bo nikt nie ucierpiał, związana z najechaniem na tył. Niemiecki kierowca zagapił się i wjechał w inne auto, klasyka. Straty nie były jakieś wielkie, ale ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, ponieważ kierowca wyłączył hamulec awaryjny.
Obecnie sprawa jest w sądzie, ale wynik jest raczej przesądzony.
Asystent pasa ruchu tylko informuje o najechaniu na linię bez włączonego kierunkowskazu, nie "pomaga" kierowcy w utrzymaniu się na jezdni, przynajmniej w ciężarówkach.
Reasumując, jest jak najbardziej za tymi przepisami. W głównej mierze mają one chronić samych kierowców przed ich własną głupotą, bo jak inaczej nazwać najechanie na stojący w korku pojazd?
--
tylko spokojnie.