:yoop No dobra i to ja jestem manipulantem?
Napisałeś:
"słowo klucz - "przeciętnie" oznacza tyle, że pracodawca może nakazać pracę 20dni pod rząd a potem dać tydzień wolnego."
A teraz piszesz:
" Pracowanie cięgiem przez miesiąc, żeby potem mieć 2tyg wolnego jest zwykle niekorzystne dla pracodawcy, więc mało kto z tego korzysta, ale nie mam wątpliwości, że znaleźliby się chętni pracownicy. "
Jako przykład napisałeś gdzieś, że często pracujesz powyżej 7 dni w tygodniu i twierdzisz, że jest to zgodne z prawem pracy.
Która wersja jest poprawna? Będziesz się lekko migał więc trochę matematyki:
20 dni pracy uprawniają Cię to 8 dni wolnych, łącznie 28 dni. 25 dni pracy uprawnia Cię do 10 dni wolnych, łącznie 35 dni. Ja dodałem tylko tydzień pracy, żebyś się nie zorientował, że to Twój własny przykład. Jakiś komentarz z Twojej strony?
Tak, moja pomyłka ze sklepem z dewocjonaliami, ale tak jak napisałem w następnym zdaniu: "Ale kto w Polsce ruszy kościół". Księża mają świetny interes i dbają o to, żeby mogli robić pieniądze na wszystkim.
Tak, wiem jak pracuje zakład produkcyjny, odwiedziłem ich z 50 do tej pory. To chyba sporo. "Wśród osób zatrudnionych w handlu istotną grupę stanowią kobiety-matki," czy w fabryce opon też? Czy jest to pierwszy przykład gdy mężczyzn wysyła się do pracy w niebezpiecznych lub szkodliwych warunkach? Dostają za to lepszą pensję (przynajmniej w teorii). Pamiętaj też, że pracownik wykonujący pracę w szkodliwych warunkach powinien dostać sprzęt ochronny (kombinezon, maska itd.) a jeżeli tego nie dostaje to powinien iść do PIP.
ładnie opisał co ma zrobić osoba, której nie podoba się jej praca, zwyczajnie zmienić.
Może dotrze do Ciebie wreszcie, że niedziele i świeta były przez lata dniami wolnymi od pracy w handlu. Po 1989 r zaczęto wprowadzać te dni jako handlowe, ale miało to dać większe zarobki pracownikom. Potem pracodawcy zaczeli się kombinować i przestali płacić dodatkowo.
:thurgon Twoje rozwiązanie dało by pewnie jakiś skutek, ale pracodawcy rozwiązują to inaczej. Zmniejszają ilość pracowników w sklepie w inne dni tygodnia (wiedzą kiedy mogą) a potem w każą pracownikom pojawić się w sobotę i niedzielę. W ten sposób spora część pracowników zasuwa 3 lub 4 niedziele w miesiącu. Zgodnie z przepisami wszystko jest ok.
:gogosiek jeżeli student nie wie jak przetrwać przez pierwszy rok to nie jest moja wina. Nie oczekuj, że zawsze dostaniesz rozwiązanie na tacy. Możesz pracować po zajęciach, możesz pracować w gastronomii lub już szukać pracy w kierunku, w którym się kształcisz. Czy naprawdę to musi być tylko i wyłącznie handel?
:nevya nie chcę pracy rzecznika, mam swoją
uznajmy, że mówiąc czy ceny są wyższe czy niższe od podanych widełek łamiesz tajemnicę handlową wszystkich C.H. z którymi pracujesz. Bzdura kompletna, chyba że pracujesz tylko z jedną.
Drugie pytanie znów gładko ominąłeś, ale nie chciało mi się tego wskazywać. Ciężko Ci jest się przyznać, że pracodawcy lubią pracę ale innych a nie swoją. Wydłużenie czasu pracy w sobotę i poniedziałek to żadna konieczność tylko zwyczajna zachłanność, bo zysk nie będzie już 1000 tylko 750 cebulionów.
:kirdan jak się cieszę, że Cię widzę.
Nie ma żadnych przeciwwskazań aby kobiety pracowały w zawodach uznawanych za męskie, przynajmniej dopóki nie będą musiały podnieść ciężaru powyżej 12 kg lub przwieźć ciężar powyżej 80 kg (mówimy o pracy stałej). W tych zawodach często się to zdarza. Jak to rozwiążesz?
Napisałeś: "Jeśli dalej mamy wałkować temat stoisk prywaciarzy w CH to mam w nosie czy otwieramy 3 sklepy i zamykamy 70 czy odwrotnie tak długo jak każdy z nas będzie miał wybór - czy chce pracować w niedzielę czy nie.". Fajnie, ale we wcześniejszym układzie tego wyboru też nie było, mechanizm opisałem w odpowiedzi do Thurgona.
Ja lubię te ekraniki w McDonalds, zamiast mieć 5 kas otwartych Ci sami pracownicy realizują zamówienia i szybciej obsługuja klientów. Zauważ, że McDonalds to restauracja szybkiej obsługi. Serio uważasz, że ekraniki to jakiś cud techniki? To tylko rozszerzenie kasy z ekranem dotykowym i terminalem do płatności bezgotówkowych. Stały się powszechne bo ekrany dotykowe są tanie. Uważasz, że zwolnili ludzi? Oni ciągle zwiększają zatrudnienie.
Sklepy w pełni samoobsługowe będą miały wielu klientów, przynajmniej na początku, do pierwszej awarii. Potem już nie aż tak bardzo.
Opisałeś fajną sytuację, gdzie sklep pozwala na zakupy samoobsługowe ze skanerem, tylko powiedz mi, kto będzie nadzorował sprzedaż alkoholu? Ochroniarz będzie to cofał z kasy? On już nie będzie ochroniarzem tylko ochroniarzem-sprzedawcą. I znów masz handel w niedzielę.
Ponoć w handlu w Polsce pracuje 2 mln ludzi, chcesz ich wysłać do pracy w dzień ustawowo wolny od pracy, bez żadnych dodatków za tą pracę? W imię czego?
Załóżmy, że w całej Polsce jest 500 C.H. i w każdym z nich jest 10 małych prywatnych biznesów, łącznie 5000. Teraz chcesz aby "ratować" niedzielny utarg tych 5000 biznesów wysyłając do pracy 2 mln ludzi? I to ja jestem ignorantem i burakiem?
Zapewniam Cię, że gdyby placówki handlowe szanowały pracowników, tak jak to deklarują, nie było by żadnego zakazu handlu.
A teraz wisienka na torcie. Przy opracowywaniu ustawy o zakazie handlu w niedziele i święta pracował też Związek Pracodawców i Przedsiębiorców, czyli ludzie tym zainteresowani. Wpierw jednym głosem mówili, że wszystko jest ok, żadnych zastrzeżeń a potem nagle obudzili się, że im to szkodzi. To jakiś ku..wa żart? Albo mówisz, że jest ok, miałeś udział w tych pracach i na nic się nie skarżysz albo od początku bijesz w bęben i wskazujesz słabe punkty.