Pierwsza taka sobota od pół roku. Przed chwilą dopiero wpadł pierwszy klient. 1 opona do włożenia na felgę. Zaczął od pytań, czy mam białe odważniki. Nie mam. Po dłuższej rozmowie stwierdził, ze jakoś przeżyje. Zaczynamy zakładać. Zobaczył, że w środku opony ma coś kredą napisane. W środku. Wewnątrz, nie na ściankach. WEWNĄTRZ. Obraził się, że nie mam rozpuszczalnika i nie chcę mu tego wycierać (stara kreda do opon to wcale nie taki łatwy temat). Pojechał.
A, to była jego opona.
WTF?
A, to była jego opona.
WTF?
--
Próżnoś repliki się spodziewał. Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet:"Pies cię j...ł"- Bo to mezalians byłby dla psa