Za wikipedią https://pl.wikipedia.org/wiki/Cezary_Morawski
"W 2001 roku Morawski i Kaczor narazili ZASP na ponad 9,2 miliona złotych strat, ale w 2011 zostali uniewinnieni[11]. Sąd oddalił wszystkie apelacje, zarówno oskarżonych, jak i prokuratorską i wprawdzie uznał winę oskarżonych, ale jednocześnie warunkowo umorzył postępowanie na okres próbny jednego roku, ponieważ działanie oskarżonych było wynikiem naruszenia zasad ostrożności, a nie umyślnego działania i zaznaczył, że nikt nie zarzuca oszustwa, a ich wina miała charakter nieumyślny"
No sami powiedzcie, czy można by znaleźć gdzieś lepszego kandydata do zarządzania... , czymkolwiek? Idealny kandydat, którego kompetencje doskonale pasują do linii Dobrej Zmiany. I dostrzegł go Minister kultury, i SZTUKI, prawdziwy mecenas, równy swoim kolegom specjalistom, pan Gliński, który obsadził Morawskiego na stołku dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Przez dwa lata pan Morawski sprawował swe światłe rządy. Ale proszę Państwa, cóż to były za czasy! Neron by się nie powstydził! Kroczący świetlistym szlakiem dyrektor pozostawił po sobie niezatarte wrażenie - spaloną ziemię, tlące się niedopałki i sponiewieranych ludzi.
Z drugiej strony, konkurencję miał przecież wymagającą: zarząd stadniny w Janowie Podlaskim, całe sądownictwo. Trzeba było iść szeroko. I co? Można? Można!
O tym, że przegrał kolejny proces ze zwolnionym przez siebie aktorem
Michałem Opalińskim pisze dzisiaj onet.
Nie jestem specjalistą od prawa pracy, ale to chyba jest tak, że jak się przegra taki proces, to trzeba przywrócić pracownika na stanowisko i wypłacić mu całe należne za ten czas wynagrodzenie? Uważam że słusznie, ale kto za to zapłaci? Że teatr? No nie, bo Pan Morawski przecież nie próżnował przez te dwa lata. Robił to, co umie robić najlepiej tzn:
"Dyrektor Teatru nie dochowywał należytej staranności przy wykonywaniu powierzonych mu zadań w zakresie realizacji obowiązków dyrektora Teatru"
Czytamy w raporcie na stronie NIK
czytamy również:
"W wyniku wykonywania tych umów, Agencji artystycznej, jako pełnomocnikowi Dyrektora Teatru, wypłacono łącznie 186 960 zł brutto
(...)
Zmniejszyła się także frekwencja na widowniach Teatru - z 98 proc. wypełnienia widowni w 2015 r. do 62 proc. w 2017 r
Tak więc, kto za to wszystko zapłaci? Jak Pani sądzi? A Pan, co uważa?
Ależ oni są dobrzy, ależ nasz rząd dobiera sobie specjalistów od zarządzania. I tak ze wszystkim. Serce rośnie, kultura kwitnie, prawdziwi Polacy się cieszą! Mleko i miód spływają wzburzonym strumieniem w rynsztokach
"W 2001 roku Morawski i Kaczor narazili ZASP na ponad 9,2 miliona złotych strat, ale w 2011 zostali uniewinnieni[11]. Sąd oddalił wszystkie apelacje, zarówno oskarżonych, jak i prokuratorską i wprawdzie uznał winę oskarżonych, ale jednocześnie warunkowo umorzył postępowanie na okres próbny jednego roku, ponieważ działanie oskarżonych było wynikiem naruszenia zasad ostrożności, a nie umyślnego działania i zaznaczył, że nikt nie zarzuca oszustwa, a ich wina miała charakter nieumyślny"
No sami powiedzcie, czy można by znaleźć gdzieś lepszego kandydata do zarządzania... , czymkolwiek? Idealny kandydat, którego kompetencje doskonale pasują do linii Dobrej Zmiany. I dostrzegł go Minister kultury, i SZTUKI, prawdziwy mecenas, równy swoim kolegom specjalistom, pan Gliński, który obsadził Morawskiego na stołku dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Przez dwa lata pan Morawski sprawował swe światłe rządy. Ale proszę Państwa, cóż to były za czasy! Neron by się nie powstydził! Kroczący świetlistym szlakiem dyrektor pozostawił po sobie niezatarte wrażenie - spaloną ziemię, tlące się niedopałki i sponiewieranych ludzi.
Z drugiej strony, konkurencję miał przecież wymagającą: zarząd stadniny w Janowie Podlaskim, całe sądownictwo. Trzeba było iść szeroko. I co? Można? Można!
O tym, że przegrał kolejny proces ze zwolnionym przez siebie aktorem
Michałem Opalińskim pisze dzisiaj onet.
Nie jestem specjalistą od prawa pracy, ale to chyba jest tak, że jak się przegra taki proces, to trzeba przywrócić pracownika na stanowisko i wypłacić mu całe należne za ten czas wynagrodzenie? Uważam że słusznie, ale kto za to zapłaci? Że teatr? No nie, bo Pan Morawski przecież nie próżnował przez te dwa lata. Robił to, co umie robić najlepiej tzn:
"Dyrektor Teatru nie dochowywał należytej staranności przy wykonywaniu powierzonych mu zadań w zakresie realizacji obowiązków dyrektora Teatru"
Czytamy w raporcie na stronie NIK
czytamy również:
"W wyniku wykonywania tych umów, Agencji artystycznej, jako pełnomocnikowi Dyrektora Teatru, wypłacono łącznie 186 960 zł brutto
(...)
Zmniejszyła się także frekwencja na widowniach Teatru - z 98 proc. wypełnienia widowni w 2015 r. do 62 proc. w 2017 r
Tak więc, kto za to wszystko zapłaci? Jak Pani sądzi? A Pan, co uważa?
Ależ oni są dobrzy, ależ nasz rząd dobiera sobie specjalistów od zarządzania. I tak ze wszystkim. Serce rośnie, kultura kwitnie, prawdziwi Polacy się cieszą! Mleko i miód spływają wzburzonym strumieniem w rynsztokach