Byłem na safari - znowu. Tym razem aż 4 dni.
Na dzień dobry brama Nyalazi.
W takich domkach spaliśmy:
Zaskakująco dobry standard. Cena R1000 za noc + R210 "parkowego". Na lodówce obowiązkowe ogłoszenie.
Jak widzicie ogrodzenie pozwala wszystkim stworzeniom mniejszym od słonia na przejście do obozu, stąd zasadność powyższego ogłoszenia jest bezdyskusyjna.
Bramy obozu otwierały się o 6:00, a my o tej samej godzinie już byliśmy w samochodach gotowi do drogi.
A teraz część dla zwierzolubów - na początek wikłacze
Żyrafa
Wasserbock
Impali było w parku w opór, co parę minut trafialiśmy na stadko:
Jakieś losowe ptaszki
Kudu - to zdjęcie zrobiłem kilka metrów od mojej chatynki
Zebry w porannym słonku
No i król dżungli... (Lew to cienki ujek przy słoniach i nosorożcach )
Randomowa jaszczura
Trafiliśmy też na ogromne stado bawołów
Niale wychodzące na drogę. Zaraz za nimi wyszło kilka dodatkowych wasserbocków
Do tego oczywiście sępy
Pawiany też widziałem, jeden nawet kręcił się koło domków, ale był grzeczny.
Zebra w porannym słońcu
No i przeuj nosorożec z jebitnym rogiem
Znów słonik
A ten nas ganiał dwa razy - chyba mu się kolor lakieru nie spodobał
Ten sam słoń, tylko uciekaliśmy w drugą stronę
Bawół u wododpoju
I jaszczurka przy tym samym źródełku
Świeżo wytaplany w błocie bawół
Guźce
I prawdziwy rarytas - widzieliśmy około 50 słoni przy wodopoju. Przyszły całym stadem. Najpierw po kilka sztuk, a następnie całą hordą. Bardzo rzadkie zjawisko tak więc limit szczęścia wyczerpany na następne kilka lat
Nie mogło zabraknąć też gnu
A jakby komuś było mało, to tu link do 283 zdjęć (łącznie w tymi u góry)
https://drive.google.com/drive/folders/1s77eiR48wgmvDnQgl5YF-cAfuI4lNLUj?usp=sharing
--
UWAGA: w komentarzu powyżej tej sygnatury może być ukryty sarkazm!!!
Rezyduję w RPA: blog; tyrury