No więc tak:
Mateusz na obecną chwilę czuje się bardzo dobrze, organizm zajebiście przyswoił Taniflar. Nawet powchłaniały mu się te wszystkie guzy, które miał na brzuchu i na głowie.
Pierwsza dawka Taniflaru się skończyła... Pieniędzy uzbieraliśmy na dwie kolejne, czyli na 2 miesiące. W między czasie była walka o refundację. Niestety kolejny raz odmówiono, lek za drogi. Tego się nie da ogarnąć normalnie...
Pani doktor prowadząca powiedziała wprost: Jeżeli chcecie kupić Taniflar, to chłopak będzie przyjmował przez 2 miesiące. I co później?
No właśnie. Skończą się pieniądze, a i ciężko będzie na nowo uzbierać.
Dlatego zaproponowano inny lek, dużo tańszy, 7tyś. za miesięczną dawkę. Ale mogą pojawić się straszne skutki uboczne, a Mati nie będzie mógł wychodzić na dwór, gdy będzie słońce, choć lekkie promienie, bo momentalnie poparzy mu skórę. Takie cholerstwo.
Póki co, Złoty i jego rodzina zgodzili się na ten tańszy lek. Z wiadomych powodów.
Jeśli organizm Mateusza nie przyswoi tego nowego leku, to będzie słabo. Ale mamy nadzieję, że da radę! Kto, jak nie on. Piłka sama się nie pokopie
Trzymajcie kciuki za chłopaka