A dokładniej z ich nadzieniem. W tej chwili nadzienie jest wstrzykiwane do gotowych już pączków wielką szprycą, czy inną maszyną. A czy drzewiej nie było tak, że nadzienie zagniatało się w surowym cieście i dopiero wtedy pączek trafiał do smażenia? Bo dziś, jak się dobrze ugryzie, to można nadzieniem oberwać w twarz, albo gdzie... I wcale to fajne nie jest.
--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".