PRUSY KRÓLEWSKIE. (OPÓR RYBAKÓW).

Donosiliśmy niedawno o strajku rybaków bałtyckich, którzy nie są zadowoleni z tego, że od grudnia 1916 roku rząd kładzie areszt na wszelki połów, płacąc rybakom ceny hurtowne, podczas gdy oni mogliby uzyskać ceny detaliczne, sprzedając ryby przez swe żony. W Świnoujściu i Ahlbek rybacy zignorowali sobie »Fischhandelsgesellschaft« w Szczecinie, której mieli odstawić wszelki połów i sprzedawali ryby na targu, biorąc znacznie ponad ceny maksymalne. W sprawę tę zajrzał Wojenny Urząd dla zwalczania lichwy i stwierdził przekroczenia w 80 wypadkach. Rybacy, jako że to naród hardy a otwarty, również właściciele wędzarń, że zasadniczo nic nie oddadzą. »Morze jest wolne, stąd państwo niema prawa do połowu rybaka« mówią oni. Stanowiska takiego bronią nietylko ustnie, ale i czynnie. Służbie policyjnej nie łatwo było poradzić rybakom. Obecnie strzeże oddział żołnierzy ulic do poczty i czuwa nad całą komunikacyą i ruchem publicznym.

W Ahlbeck pozamykano prawie wszystkie wędzarnie. W wędzarni Eggebrechta, urzędowo opieczętowanej, znaleźli urzędnicy kryminalni dwa centnary ryb, przeznaczonych na handel wzbroniony. Gdy przy pomocy żołnierzy zamierzano ryby pozdejmować z haków, wpadł Eggebrecht w istny szał, w końcu zerwał wszystkie ryby na ziemię i podeptał je na miazgę, tak, że nie można było ich wogóle użyć.

POŻAR W OBOZIE JEŃCÓW.

Czytamy w »Nordd. Allg. Ztg.«:
Rozpowszechniana przez biuro Reutera przed niedawnym czasem wiadomość o zajściach, jakie się wydarzyły podczas pożaru aresztu przy jednym z obozów jeńców pod Berlinem, polega — według doniesień urzędowych, — na ordynarnem przekręcaniu faktów. Według komunikatu Reutera, zamkniętym w płonącym areszcie jeńcom nietylko wzbroniono otworzyć cele, ale jeden z szyldwachów pchnął bagnetem Anglika, który chciał ratować się ucieczką przez okno, a nadto wielu jeńców zabito.

Wbrew tym twierdzeniom ustalono. że nieprawdą jest, jakoby zabroniono jeńcom otworzyć cele, oraz że szyldwach pchnął ratującego się Anglika bagnetem i że zabito innych jeńców. Przeciwnie, warta z narażeniem swego życia spieszyła z pomocą jeńcom. Jednakże pożoga szerzyła się z taką szybkością, ze uratowanie wszystkich jeńców było niemożliwe. Wiadomość o tem, że w związku z opisanym wypadkiem śród jeńców wybuchły rozruchy — jest zmyślona.

Dziennik Śląski: przez lud-dla ludu!, 14-08-1917

NAKŁO. (KOPANIE TORFU)

na łąkach nad Notecią i kanałem odbywa się obecnie w szerokiej mierze, a znaczne obszary wydzierżawione zostały przez gminy i fiskus wojskowy. Za sążeń torfu, który w roku zeszłym kosztował 15 do 20 mk., obecnie płaci się 50 do 60 mk. Grunta z pokładami torfu zyskały w ten sposób ogromna wartość, co też niezawodnie wyzyskają właściciele takich gruntów przy sprzedaży.

Kurjer Poznański, 14-08-1917

100lattemu.pl