BERLIN. (POGOŃ ZA ZBRODNIARZAMI.)

Dwuch policjantów z Treptowa, przechadzając się późnem wieczorem nad brzegiem Szprewy, ujrzało grupę młodzieńców i dziewczyn, kąpiących się w rzece w miejscu wzbronionem. (Niewzbronione są miejsca, gdzie trzeba płacić łaziebnemu, albo tak odlegle od miasta, że zedrzesz więcej butów niż się opłaca, np. Bocianka w Poznaniu). Dość, że miejsce było wzbronione. Pozatem Niemcy dzisiejsze to nie Germania, jaką opisuje Tacyt, gdzie młodzież bez różnicy płci zażywała wspólnej kąpieli, nie roniąc przytem cnoty. Potomkom giermanów z czasów Tacyta wolno wspólnie kąpać się jedynie w miejscach oznaczonych jako „familienbad". A to oznaczenie nie widniało na żadnej tablicy w miejscu wspomnianem.

Policjanci tedy zbliżyli się do brzegu i wezwali cale towarzystwo do siebie, aby stwierdzić, tożsamość osób. Kilku, którzy nie mieli legitymacji odprowadzono na odwach. Jeden młodzieniec nie usłuchał jednak rozkazu policjantów i popłynął dalej, zostawiając rzeczy policjantom jako łup. To nasunęło im wrażenie, że musi być to ptaszek podejrzany. Zaczęli tedy szukać owego młodzieńca i znaleźli go w jednej z licznych łodzi znajdujących się w pobliżu Stralau na wodzie. Gdy urzędnicy zbliżyli się do łodzi, wskoczył poszukiwany znowu do wody i przepłynął na drugą stronę rzeki do Stralau. Następnie przeszedł przez plot 4 metry wysoki i pobiegł przez tor kolejowy do domu robotniczego w Rumelsburgu. Stamtąd uciekł do ogrodu domu sierót i ukrył się w krzakach. Lecz policjanci wpadli wkrótce na jego trop. Jeszcze raz próbował uciekać, wyrwał im się z rąk i wskoczył do rumelsburskiego jeziora. Policjanci udali się za nim w łódkach, dogonili go i przyaresztowali.

Aresztowany jest od dawna poszukiwanym zbrodniarzem. W ubraniu, które zabrano, znajdowała się duża ilość najnowocześniejszych narzędzi złodziejskich.

Kurjer Poznański, 07-08-1917

Z MIELCA.

Od jednego z kapelanów wojskowych otrzymaliśmy zażalenie na postępowanie pewnego funkcyonaryusza starostwa mieleckiego. Odnośnemu urzędnikowi polecił p. starosta potwierdzić podanie, przyniesiono przez 60-letnią staruszkę i zaopatrzyć je pieczęcią, tymczasem urzędnik ów podanie owe bez skrupułów potargał.
Fakt ten podajemy do wiadomości p. starosty, który cieszy się dobrą opinią opiekuna ludności pokrzywdzonej.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 07-08-1917

https://100lattemu.pl