Vis-à-vis naszej kamienicy jest kościół a przed nim spory plac. Jeszcze kilka lat temu rosły na nim dorodne kasztanowce ale zostały wycięte. Na placu powstał parking zawiadywany przez proboszcza. Księżulo zatrudnia panów parkingowych. Jeszcze dwa lata temu w niedzielę panowie nie pracowali. Potem pracowali do 15.00. Teraz stoję przed oknem, jest niedziela, godzina 19.11 a pan parkingowy uwija się między autami.
No to jak to jest?
No to jak to jest?
--
Bo ja cała jestem Tośka, A mój Tosiek to ho ho ho!
Mimo niepozornej szaty, Tosiek to... Tosiek to... Tosiek to...