:gatinha moja sądwa na stałe razem. Czasem bywają inne koty- a to tymczas a to koty znajomych. Tamte są we trzy razem, więc nie stanowi to problemu. Norwegi to koty duże, świadome swojej siły i one zazwyczaj bardzo dobrze tolerują zmiany inwentarzowe bez zbędnych ceregieli typu bójki- oczywiście pierwszego dnia Lafirynda musiała osyczeć każdego żeby podkreślić czyj to dom, ale w tej chwili barankują się, oblizują i żyją jakby były razem od zawsze. Mój praski dres- kot polski miejski jak zobaczył wokól siebie bandę długowłosych metali stracił animusz na dwa dni, ale już też nie zwraca na nie uwagi.
Zresztą kiedy jest ciepło i mam otwarte okno non stop wchodzą sobie do domu koteły różne i też jakoś moim to nie przeszkadza szczególnie, na balkonie stoją miski z żarciem i coś a'la budka żeby się można było schować i przez okno moje oglądają sobie jak w kinie kiedy teraz przychodzą jakieś obce. Mieszkam na parterze,mam wejście na balkon od patio na równo z trawą. Balkon jest okratowany więc latem mam otwarte zawsze bo moje sierściuchy wyłażą na patio.
--
Mrrrrr.... Wiesz co jest najbardziej przerażające? Zdychanie w poczuciu że się tak naprawdę nie żyło...