:tynf To akurat nie jest prawda.
Tzn prawdą jest to, że niektóre gatunki pszczół tak się zachowują. Inne nie.
Mój dziadek miał pszczoły przez całe lata i faktycznie można było spokojnie koło uli chodzić, o ile im się nie przeszkadzało.
Ale z kolei na działce obok moich rodziców kilkanaście lat temu (zaznaczę od razu - oni byli wcześniej
) facet założył sobie pasiekę. Sporą, bo podobno doświadczony pszczelarz, miał też wcześniej pszczoły, ale teraz się przeprowadził, kupił działkę domem i z sadem, takie tam. Ale sprowadził sobie jakiś taki gatunek pszczoły, które były w cholerę agresywne.
Osobiście byłam świadkiem, jak lecące pszczoły nurkowały na człowieka i go atakowały. Wszelkie prace w ogrodzie musiały być "w sezonie nalotów" wykonywane w kapeluszach pszczelarskich, długi rękaw itd.
Dodam, że i jego działka i działka rodziców spore (~4 ha) więc nie było mowy o pracach blisko uli, bo od ogrodu do tychże uli było dobre 200 metrów lub więcej.
Na początku była z nim totalna wojna i to ze strony wszystkich sąsiadów, bo facet się upierał przy swoim. A nie chodziło o to, żeby zlikwidował pasiekę, tylko o to, żeby jakiś normalne pszczoły w niej miał, a nie te cholery.
Skończyło się, jak jego córce się dziecko urodziło i do niego przyjeżdżali z tym małym. Wystarczyło, że córka raz zobaczyła taki atak (i serio, to jak zaplanowany atak wyglądało, jedna pszczoła leci, "wyczuwa" człowieka, nurkowanie, atak i zaraz kilka następnych to samo), być może kogoś od nich też pożądliły, ale się nie chwalili
A, do tego miały jakąś bardziej zjadliwą toksynę w jadzie, bo mój brat był uczulony, ale po zwykłych pszczołach tylko puchł trochę, a po tych kilkakrotnie (już nie pamiętam dokładnie, ale na pewno więcej niż 5 razy, potem na pogotowiu już go pamiętali) wylądował w szpitalu.
Teraz ma normalne pszczoły, rodzice miód od niego biorą, połowa innych sąsiadów też.