:lordkaftan Piszesz:
Pewnie, że kasy brakuje na wszystko, z niektórych rzeczy trzeba rezygnować, ale argument, że niepłodności nie trzeba leczyć bo to nie jest ciężka choroba jest po prostu błędny.
Teraz wskaż mi, proszę, gdzie napisałem że "niepłodności nie trzeba leczyć bo to nie jest ciężka choroba". Nigdzie. Ja powtarzam, że 1) in-vitro jako takie popieram, 2) in-vitro nie jest leczeniem niepłodności, tylko zabiegiem ją omijającym. Więc nie przypisuj mi czegoś, czego nie twierdzę, to raz.
Dwa - skoro rozumiesz, że nie ma kasy na wszystko i że trzeba dzielić to idziemy dalej. Mogę się mylić, ale z tego co wiem, to dzielenie tej kasy odbywa się w oparciu o dwie rzeczy - statystykę wykonanych zabiegów we wcześniejszym okresie (np. w zeszłych latach wykonano 2000 operacji czegośtam co rok, więc na ten rok środki na 2000 zabiegów) oraz o stopień zagrożenia dla pacjenta (jeśli pacjent Ci się przekręci bez danego działania, to jest ono ważniejsze, niż takie bez którego wytrzyma np. 3 lata). I dlatego rezerwujesz np. kasę na 200 protez stawu, 1000 operacji oka a nie na 180 protez stawu, 800 operacji oka i 50 in-vitro. I jasne, nigdy nie będzie tak, że nikogo nie skrzywdzisz - ale sam rozumiesz, że jakiś porządek trzeba wprowadzić. Stąd moje stwierdzenie, że jest milion rzeczy bardziej pilnych i potrzebnych niż in-vitro (współ)finansowane przez państwo.
:gatinha nie wiem czy zauważyłaś tryb warunkowy w moich wypowiedziach - szczególnie, że PiSowi absolutnie nie wierzę, bo to niebezpieczna i zaślepiona sekta. Jeśli tą uwolnioną _dobrym_ ruchem kasę zmarnują, to oczywiście, że zrobią źle i docelowo będziemy się oburzać na to samo - że wtopili pieniądze w średniowieczne podejście. Tyle, że Ty się bedziesz oburzać, że zamienili wspomaganie in-vitro na te swoje wymysły, a ja będę się wkurzać, że zamienili kasę z ważniejszych rzeczy na te swoje wymysły