https://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kto-odejdzie-z-partii-ten-straci-mandat-posla,wid,18320907,wiadomosc.html

To akurat dobre, skoro i tak głosujemy na partie a nie na ludzi to taki zapis jest jak najbardziej słuszny.
Nie może być tak że lewicowy poseł w trakcie kadencji przejdzie na prawą stronę bo zmienił poglądy, on może tak ale nie jego wyborcy.

:maciek_cherokee myślę, że jest odwrotnie. W partiach często obowiązuje dyscyplina co oznacza lans poglądów wodza. Wszystko jedno czy to gensek, 1-szy sekretarz czy fuhrer. Poseł broniący poglądów wyborców miałby jakieś minimalne szanse nacisku a tak, po prostu zrzucają go ze skały.

Jestem przeciwny odbieraniu mandatu, ale przechodzenia z partii do partii w trakcie kadencji to bym zakazał. Nie podoba ci się partia bo zeszła z kursu który popierasz? A bądź sobie posłem niezależnym, a partię zmień przed nowymi wyborami, jak już koniecznie musisz.

:maciek_cherokee

A jak wyborcy też zmienią zdanie?
W teorii głosuje się na człowieka i to ten człowiek ma cię reprezentować. I jeśli ten człowiek uzna, że partia cię zdradziła, to ma obowiązek z niej wystąpić

inaczej po co by nam byli posłowie? Starczyłoby dać Kaczyńskiemu, Kopaczowej, Kukizowi i Petru dać określoną liczbę głosów i chwatit. Pomyśl o oszczędnościach. Kaczyński by głosował za 235 posłów a dietę by brał jedną

:aleister a w praktyce to jak teraz jest? Szef mówi jak głosować i posły głosują jak prezes mówi, równie dobrze można by zredukować sejm do 7 lub 9 osób z różną wagą głosów w zalezności od wyników wyborów, taka wybieralna oligarchia
Powiedzmy X osób (powiedzmy mniej niż 12) mają w sumie 100 punktów, wyniki wyborów decydują komu ile punktów przypadnie.
Coś jak wybory prezydencie tylko wchodzi pierwszych X osób z najwyższym wynikiem.
Sejm do likwidacji, profit

Poza tym jak stwierdzić że wyborcy tego konkretnie posła zmienili poglady inaczej jak ponownymi wyborami?

no to jak w tego wyjść, jednomandatowe plus zakaz finansowania partii z budżetu?

Pytanie na serio: kto zastępuje posła, któremu się na ten moment zejdzie, a wkrótce tego, który nie klika jak trzeba.

Idzie osoba z kolejnym największym wynikiem [np. z innej partii] czy kolejna osoba z listy wyborczej?

Ps Wedle obowiązującego prawa, znaczy tego które powinno obowiązywać.

Czyżby niektórzy ogarnęli się, że tkwią w goofnie po szyję i że obecna kadencja jest ostatnią kadencją?

:half_past_seven Twój post brzmi jak: ordynacja wyborcza tl;dr

Indywidualny wynik wyborcy służy jedynie temu, że ustalić kolejność na liście partyjnej. To partia zdobywa ilość mandatów (swoimi kandydatami) dlatego jak zauważyłeś nie ma wyborów uzupełniających jak to jest w Senacie, gdzie to człowiek zdobywa mandat.

I to akurat wychodzi przed czerwcowymi wyborami genseka PiS-u...

czemu tasiemiec Schetyny nie pójdzie do nieba?










































bo żyje w grzechu

No i zniknie problem że ktoś odejdzie, i partia rządząca straci władzę Jeszcze by niektórym posłom nie pasowały zmiany cofające nas do średniowiecza, a tak problem rozwiązany

:maciek_cherokee Głosujesz na człowieka i partię, a nie na partię. Partia dostaje poparcie, co przekłada się na ilość mandatów, ale z listy partii wchodzą ci, co dostali najwięcej głosów. To, że ludzie są za leniwi aby poznać kandydatów i głosują na pierwszego z brzegu na danej liście, to nie wina ordynacji wyborczej.
Kolejna rzecz, nie ma partii idealnych i nawet członkowie partii nie muzą ślepo popierać wodza. Ludzie zapisują się do partii, która najbardziej im odpowiada, gdyby szukali partii, która w 100% im odpowiada, nigdy by nie znaleźli właściwej.
System zaproponowany sprowadza się do sytuacji, gdzie poseł jest kompletnie zniewolony, nie ma prawa do własnego zdania, może jedynie wypełniać polecenia wodza. Tak mniej więcej było w PZPR...

Jako politolog muszę stwierdzić, że ten plan ma swoje dobre i złe strony. Mówicie, że osoba z lewicowymi poglądami przejdzie do prawicy, ale osoby które głosowała akurat na te osobę nie przejdą, i to problem. Ale jeśli np. jak w przypadku Wiplera, zmieni z prawicy na prawicę? Wtedy wyborcy mogą nie mieć mu za złe... I w tym jest problem.
Sam pomysł, jak wspominacie, jest PZPRowski... I to fakt. Jeśli to przejdzie, będzie źle. A jest duża szansa, bo mają większość.
Sam nie wiem co o tym myśleć... To jest głupie.

:RotS Chciałem się upewnić zanim zacznę lamentować

To doprowadziłoby do sytuacji, że osoba, która uzyskała tylko jeden, swój głos [było kilka takich] mogłaby zasiąść w sejmie [z woli narodu hehe].
Co by się stało gdyby lista rezerwowych była krótka albo o dziwo ludzie w niej mieli kręgosłupy?

Coś jest na rzeczy, w PiS-ie nie wszyscy cieszą się zaufaniem Prezesa.

:half_past_seven Oczywiście, że tak. Nie wiem co mówi ordynacja o przypadku gdyby kolejny kandydat na liście miał... 0 głosów
Sytuacje gdzie posłem zostaje osoba o niskiej liczbie głosów są wtedy, kiedy dużo głosów zdobywa kandydat-ciągnik wyborczy, a inni wchodzą na jego plecach.

No tak, a co kiedy lista już się wyczerpie? Sam prezes będzie nominował posła?
Co jeśli partia zostanie rozwiązana ? Posłowie zostaną usunięci, a sejm okrojony o znikniętą ilość posłów?