https://www.sfora.pl/polska/Polska-atrakcja-ktora-oficjalnie-nie-istnieje-Odnajduja-nieliczni-s79176?utm_source=o2_SG&utm_medium=Hotspot&utm_campaign=o2

Jeżeli czerpiesz informacje na ten temat z tego artykułu to wiesz baaaardzo niewiele. To akurat jeden z niewielu przykładów, gdzie urząd ma najracniejszą rację. I to od prawie 40 lat.

W skrócie: gość chciał wybudować sobie zamek, zabrakło mu kasy, nie można go zwiedzać, a to wszystko wina Tuska.

Nie, nie czerpię wiedzy z artykułu, miał tylko przedstawić ciekawostkę "z grubsza".
A jeśli Ty masz tak baaardzo wiele wiedzy, oświeć łaskawie, pokornie proszę

Hejo, gość ma pozwolenie na 170 metrowy dom, buduje architektonicznego potwora co ma pół hektara, w dodatku zabrakło mu pieniędzy... Czyja wina? Urzędu? Tuska? Kurwa, wyburzyć to, facetowi karę za łamanie prawa i tyle...

Mam o tyle więcej, że znam ten "zamek" od dzieciństwa. A oświecać nie ma co i kogo.
Fakty (jak pokazuje ten artykuł) nie mają znaczenia. Ważne, żeby komuś dopieprzyć.
Oczywiście w "normalnym państwie" każdemu wolno stawiać sobie co chce, nawet bez udziału architekta i wbrew zatwierdzonym planom. Niestety, w naszym opresyjnym systemie, a nawet dwóch, bo facet zaczął to stawiać w głębokim PRL są wymogi dotyczące bezpieczeństwa konstrukcji (szczególnie jeśli samowolnie wprowadza się do niej zmiany) itp. No chamstwo, wina Kopacz i w ogóle.
Gość od początku wiedział, że nie da rady tego postawić, bo nie miał tyle kasy,ale liczył na to, że wszyscy wpadną w zachwyt (domagał się nawet pomocy od państwa ) i go dofinansują. Niestety, trudno o zachwyt nad tym kiczem, więc te zamysły nie wypaliły, co traktuje jako przejaw zdrowego rozsądku u władz odnośnych. Dziś ton jest inny, nawet kupę na chodniku można rozegrać politycznie, więc znowu (to się dzieje co kilka lat) ktoś próbuje tej sztuki. To tak pokrótce.

:quarg6 - masz rację, Soso, wyburzyć, zakopać razem z facetem, tyle, że przez ostatnie 40 lat [podobno] się uprawomocnił, ale to też chyba nie przeszkoda w zakopaniu problemu

:brenna - a komu i po co to przeszkadza skoro na prywatnej ziemi stoi i szpeci, daaleko od centrum jakiejkolwiek nie mniej szpetnej aglomeracji?
Dziękuję za tę nieudaczną próbę przybliżenia meritum. Dodam tylko, że złość/żółć w parze ze zdrowiem nie chodzi, więc więcej życzę

:tiger143 a dokładnie to co ci pasuje że piszesz że urząd raczej nie traktuje go jak powinien?

:tiger143 dlatego, że obowiązują jakieś przepisy w stosunku do tego co stoi nawet na prywatnej posesji, a dodatkowo jeśli właściciel zamierza udostępniać obiekt, który po prostu jest dla zwiedzających niebezpieczny.
Ja znam obiekt z autopsji, Ty z artykułu.
Nie byłeś tam, nie wiesz o co chodzi, ale za to "analizujesz" udacznie.

O masz, "nie" zgubiłem. Miało być "nie pasuje".

:tomcat_tc

Nie pasuje mi moje długoletnie doświadczenie we wspóldziałaniu z tutejszym nadzorem budowlanym w odniesieniu do Pl-owskiego. Przepychanka budowlana trwa 40 Lat! To chyba swoisty rekord guinessa tak w dozorze [obiekt ciągle niebezpieczny] jak i w pobieraniu kasy za ten dozór. Każdy kolejny Urząd [a to powiatowy, a to wojewódzki] ma swoje zdanie w sprawie, czyli żaden nie jest zdony do podjęcia zobowiązujacej i wykonalnej decyzji. Żaden więc nie jest życzliwy/sprzyjający/doradczy a jedynie restrykcyjny. Czy to jest tylko słynna polska zazdrość bezinteresowna w stosunku do inwestora [jakim by on nie był] czy coś innego - nie wiem. Wiem tylko, że ja osobiście wolę sytuację, kiedy ktoś buduje, niż sytuację, w której ktoś niszczy. Taki nienormalny jestem ...

:tiger143 nie pochlebiaj sobie. Ty jesteś po prostu odporny na wiedzę, jeśli ta wiedza nie pasuje do przyjętych z góry założeń.
Dajmy se spokój, ok? Jak chcesz to nawet Ci przyznam rację.

Art.4 ustawy Prawo budowlane:
Każdy ma prawo zabudowy nieruchomości gruntowej, jeżeli wykaże prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane, pod warunkiem zgodności zamierzenia budowlanego z przepisami.

Koniec tematu .

A czemu ma być życzliwy albo doradczy skoro to sam petent wali wała? Moim zdaniem? Kara za samowolę i budynek do rozbiórki skoro nie ma na niego pozwolenia. A już sobie wyobrażam jakbyś tu przyleciał gdyby ktoś się stamtąd zje*ał i zabił. Wtedy byłby krzyk "urzędasy nic nie robią".

:Szamano
ta część przepisu - "pod warunkiem zgodności zamierzenia budowlanego z przepisami" - najbardziej mi sie podoba. Ile to kosztuje u pana architekta miasta i okolicy, jakby co ?

:tomcat_tc
Nie byłoby [przynajmniej u mnie] żadnego krzyku, bo urzędas jest od pilnowania/przestrzegania bezpiecznego budowania w zakresie wykonania konstrukcji i czyni to tylko w godzinach pracy, a nie jest od pilnowania "po coś tam wlazł" - każdy jest dorosły i włazi na własną, dorosłą odpowiedzialność przeczytawszy odnośną tabliczkę ostrzegawczą, a tylko dzieci trzeba pilnować



Ps ...analogicznie jest z czerwonym światłem na ulicy - ono ma tylko rolę informacyjną dla przechodniów, nie zakazu, jak w PL.

:tomcat_tc

Acha! Ma być doradczy i życzliwy, bo po to on jest, dysponując dyspozycyjnymi [a nie stołkopierdzącymi] fachowcami i za to właśnie płacą tym fachowcom, a nie Urzędowi. Taki Urząd, który "buduje" 40 lat jedną chatę nie ma uzasadnienia dla swojej racji bytu - przez tyle lat to nawet cyrk zmienia repertuar ogranych numerów, ale widocznie nie polski urząd, który i tak ma zawsze rację.

:brenna

spójrz może w lusterko. Dostrzegasz odrosty?

Spytaj "architekta miasta" .

Jeżeli prawo (MPZP, studium zagospodarowania przestrzennego i ostatecznie decyzja o warunkach zabudowy) mówi, że działka jest przeznaczona pod budynek o powierzchni 170m2, a ktoś buduje pałac, to kto tu jest głupi?

Gdyby nie ten przepis miałbyś nasrane samowolami i tym podobnymi w całym kraju .

:szamano

eee tam ...z rączki do rączki i mamy nowy papier, ważny urzędowo, a jakże, z akceptacją, dozorem i pozorem

Ponadto, pozwolenie 170m2 pan Piotr Kazimierczak miał 40 lat temu. Zaszłość budowlana uprowamocniona z automatu i potwierdzona przez Urząd

Skąpy był jako inwestor, ot, co

Też byś tak budował?

Skoro dostajesz pozwolenie na konkretną rzecz, to budujesz konkretną rzecz. Jeżeli Ci odpier*ala, to albo zbierasz na legalizację samowoli, albo nakazują Ci rozbiórkę. Samowola musi swoje kosztować, bo inaczej miałbyś w całym kraju Zakopane .

Cała ta sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby nie ułańska fantazja inwestora .

:szamano

Nie zbieram, legalizuję od razu, bo time is more than money, więc szybciej mi, jako wykonawcy zapłacą zleceniodawcy, Zakopane mi nie przeszkadza, meczety w Wa-wie [bez pozwolenia mieszkanców - formalnie] tak, ułańską fantazję cenię sobie, jak ceniłem, bo wtedy bywa weselej, bogaciej, drożej i zabawniej, a przecież życiem trzeba się cieszyć, a nie smędzić i ściubić ...kochajmy inwestorów, tak szybko trzeźwieją

@tiger143

To gówno powinno nigdy nie powstać, urzędnicy zawalili, bo od 40 lat takie coś szpeci teren...

:quarg6

De gustibus non est disputandum

Budowla w Łapalicach stoi na głębokim odludziu. I można z niej stworzyć - oczywiście przy odpowiednich nakładach finansowych - coś ciekawego, a plany takie są przecież i budowa nie jest już nielegalna. Przy ociąganiu się procedur urzędniczych w Polsce nic dziwnego, że stan jest taki jaki jest.
A tu jest "cudeńko" z centrum miasteczka - co prawda niewielkiego, ale jednak No cóż: oczywiście na budowę tego czegoś pozwolenie jednak było...

https://raider55.blox.pl/2013/03/Rekord-Polski-w-dynamice.html

a gdzie to wybudowano?

:sombra Ty chyba nie wiesz o co tam chodzi. Budowa jest nielegalna i jeśli ktoś ją dziś zalegalizuje, weźmie odpowiedzialność za to co się może zdarzyć. Powtórzę, bo może nie doczytałaś: facet ZMIENIŁ plany samowolnie, stosując elementy budowlane, raz jak mu się plany życiowe zmieniły, dwa jak nie miał kasy i stosował nie to co w planach, ale takie byle tańsze i "prostsze". Np. w planie trzy filary podtrzymują sklepienie sali." A po co trzy? Nie wystarczy jeden? Jasne, że wystarczy a i taniej wyjdzie."
I tak tam jest na każdym kroku.
No ale skoro uważacie, że to jest ok, to cóż? Wypada chyba tylko życzyć emocjonujących wczasów w tym "obiekcie". I szczęśliwego z nich powrotu

O co tam chodzi? Myślę, że jedną z kwestii jest niespójność przepisów o samowoli budowlanej. Poczytałam i widzę możliwość różnej interpretacji. Druga sprawa to jest polska opieszałość urzędowa. Nie twierdzę, że samowola budowlana [w tym wypadku: dotyczy wybudowania czegoś innego niż zakładano pierwotnie] jest czymś chwalebnym. Jednak znając procedury urzędów trudno jest mi nie stanąć po stronie Piotra Kazimierczaka.
Patrząc na lokalizację i połączenie z terenem budowli uważam, że świetnie wpisuje się w krajobraz. Tu jest przykładowa wizualizacja jak można to dokończyć i wykorzystać:

https://www.youtube.com/watch?v=szT0LWV7v_E

i kilka artykułów połączonych w całość:

https://wolna-polska.pl/wiadomosci/lapalice-najnowszy-zamek-w-europie-2013-01

Co do zmian elementów budowlanych to właśnie od tego jest nadzór budowlany aby kontrolował, sprawdzał, doradzał, a nie pojawiał się tylko aby karać.
Inną sprawą jest "polskie piekiełko": dowalić każdemu kto ma jakiś pomysł.
Dobranoc.

:sombra no to jednak niewiele wiesz. "Poczytałam..." Facet od niemal 40 lat kombinuje jak koń pod górę, kłamie, oszukuje na każdym kroku, ale Ty na wszelki wypadek widzisz tylko "polskie piekiełko". To niewiele widzisz.
Polskie piekiełko zaczęło się po '89 roku kiedy gość "wyczuł klimat" i zauważył, że urzędników można szantażować polityką i ciągnie sprawę. Masz rację, że nadzór budowlany nie spełnił swojej roli w obliczu ewidentnych przestępstw ze strony inwestora, ale właśnie dlatego, że był pod naciskiem władzy politycznej, która zmieniając się zmieniała swój stosunek do sprawy wbrew zdrowemu rozsądkowi. Dziś nietrudno zorganizować głupawego dziennikarza, któremu wciśnie się kit zatajając połowę faktów, ten napisze artykuł i ludziska w krzyk "opresjonują biedaka!!! Aaaaa!!!!!
I wyciągają wnioski. Ty naprawdę wierzysz, że zawsze, w każdej sytuacji "inwestor" ma rację? Zapewniam Cię, że w tej sytuacji nie. Zapewniam, bo akurat tę znam aż nazbyt dobrze.

:brenna

"Ty naprawdę wierzysz, że zawsze, w każdej sytuacji "inwestor" ma rację? " - skąd wyciągasz taki wniosek? Pewnie z doświadczenia typu: "wszyscy tak mówią" albo "zawsze tak jest" Sytuację - twierdzisz - że znasz bardzo dobrze. Ponieważ mieszkasz w tej samej albo sąsiedniej wiosce.
Odnośnie podnoszenia krzyku to u Ciebie dostrzegam takie działanie Nawet mieszkając w pobliżu nie zawsze zna się wszystkie szczegóły przekazywane zazwyczaj przez np. wkurzonego przysłowiowego Antka kobity szwagra, który chciał tam postawić stodołę albo kurnik.
Polskie piekiełko wyziera również z Twoich wypowiedzi
Ta dyskusja nie doprowadzi do niczego. Jesteś tak udaczna [wg Twojej nomenklatury] w pewności swoich racji. Niech się wieś Twoja rozwija i oby plony były dostatnie.

"Udaczny" to akurat nie moja nomenklatura, wystarczy umieć czytać.
A gdybym mieszkała w sąsiedniej wiosce to co? Będę gorsza, niż pani miastowa?
Tak się składa, że znam tę sprawę ze względów zawodowych i nie tylko tę. Liczba obywateli, którzy chcą wziąć prawo "na krzyk" rośnie, bo wiedzą, że znajdą "poparcie społeczne" nawet jeśli są ewidentnymi przestępcami.
W odróżnieniu od Ciebie i przedmówców nie opieram się więc na artykule, ale na aktach sprawy, która trwa już drugie pokolenie i od początku śmierdziała.
Prawda, że urzędy nie są bez winy, bo ktoś kiedyś dał się nakłonić (pomijam jak) do próby, nieudolnej zresztą, zalegalizowania sprawy. Ale to nie znaczy, że można ciągnąć budowę, która może komuś polecieć na łeb, bo nie jest przeznaczona na mieszkanie, a na użytek publiczności. Już jeden z kolegów pytał o to. Wzięłabyś na siebie odpowiedzialność za ew, wypadek?