Jest to słowo, które kiedyś było wulgarnym synonimem kobiecych piersi. Można by wręcz uznać, że było stosowane przez najsłabiej wykształcone osoby i "element społeczny". Dziś wielu studentów, absolwentów, posługuje się tym słowem nagminnie. Niejako "wkroczyło na bagnetach" do współczesnego słownika ludzi wykształconych. Czy nie razi Was ta wulgaryzacja języka? Czy piękna polszczyzna nie ma lepszej nazwy - piersi - na to, co tak podziwiamy ( i nie tylko)?
Co sądzicie o narastającej wulgaryzacji jakże przepięknej polszczyzny? To był jedynie przykład, by przykuć uwagę.
Naturalnie merytoryczne wypowiedzi będą niezwykle mile widziane.
Co sądzicie o narastającej wulgaryzacji jakże przepięknej polszczyzny? To był jedynie przykład, by przykuć uwagę.
Naturalnie merytoryczne wypowiedzi będą niezwykle mile widziane.
--
"Jesli potrafisz zadać własciwe pytanie - odpowiedź pojawia się samoistnie", Sin-Itiro Tomonaga.