Pytanie było nieco podchwytliwe, ponieważ brzmiało: "Czy korzystając z płomienia zwyczajnej świecy można stopić srebro?"
Otóż można. Jest to kreatywne rozwinięcie najstarszej chyba metalurgicznej metody pozyskiwania metali. W dawnych czasach ludzie umieszczali odrobiny metali (oczywiście niezbyt czystych) i kawałki rudy tychże na kawałku rozpalonego z jednej strony twardego drewna, które posiadało wgłębienie. Następnie małą dmuchawką trzymaną w ustach podawali odpowiednią ilość powietrza (praktyka) do żaru, jednocześnie popychając patyczkiem kawałki stopionego i zredukowanego dzięki węglu zawartemu w drewnie metalu do owego zagłębienia. Tam metal łączył się w większe "kulki" i po pewnym czasie było go na tyle, by można było wykonać z niego jakiś przedmiot. Taką samą technikę (po uprzednim przetestowaniu na drewnie) zastosowałem w wypadku świecy. W moim przypadku, szklaną dmuchawkę zrobiłem sobie sam. Wystarczyło równomiernie podgrzewać palnikiem pewien odcinek szklanej rurki i nie dopuścić do jego przerwania. Później delikatnie podgrzewając trzeba doprowadzić do ostygnięcia (podobną metodę chętni eksperymentatorzy mogą zastosować w wypadku zwykłej plastikowej rurki, lecz wtedy trzeba bardzo uważać w trakcie doświadczeń). Dmuchawka powinna się w miarę równomiernie zwężać i przy wylocie mieć ok 1 mm średnicy. Dmuchając w odpowiedni sposób w płomień świecy (to również należy wypraktykować) czynimy z niego bardzo przyzwoity palnik w płomieniu którego w własnoręcznie przyszykowanym małym tygielku (musi być mały, by nie odbierał zbyt dużo ciepła) możemy topić metale.
Pozdrawiam ciekawskich.