:brogman widać, że kolega na Zlocie jeszcze nie był. Pijamy ze szklanek

Sobie oglądam streetview i dochodzę do wniosku, że lepiej zabrać mnóstwo rzeczy "na wszelki wypadek"
Czegokolwiek zapomnisz - nie będziesz miał.
Głusza w lesie... ... i dobrze

nie jest tak źle. Pod Serockiem jest nawet McDonalds

jakich szklanek? z gwintu!

Rada moja taka dla przelatujących przez Warszawę. Kierujcie się na most Gdański. Tam w miarę wszystko leci. Potem do Ronda Żaba. I z ronda na Toruńską przez Odrowąża. Możecie też od razu wcześniej z ronda Starzyńskiego walić w Modlińską. Ale opcja którą podaję jest szybsza, bo płynna i bez korków.

Czyli z Odrowąża nadal prosto w Wysockiego i w prawo w Toruńską. Trzymamy się prawej strony na rozjazdach i dojeżdżamy do Węzeł Łabiszyńska. Na tym skrzyżowaniu skręcamy w lewo i na zjeździe od razu w prawo w Artyleryjską.



Jadąc wzdłuż Toruńskiej dojedziecie do ulicy Ostródzkiej i w nią skręcacie w lewo. Potem już jak po maśle.



Cały czas prosto. Tylko uważajcie, żeby nie skręcić w prawo Berensona, tylko lekko w lewo tak jak na mapie. Ostródzka zamieni się potem w ulicę Mochtyńską i dojedziecie do ulicy Kobiałka w którą trzeba skręcić w lewo. I po przejechaniu mostku skręcacie w prawo w Jana Kazimierza i już walicie prosto na Nieporęt. Tu już każde navi Was pokieruje.

Pozdro i dozo

Kuba... Twoich nalewek to i Smok Wawelski bałby się pić z gwintu

:Misiek666 wiem- przejeżdżam koło niego co tydzień w drodze na działkę
Jednakże do ośrodka będzie ze 3 kilosy

dla głodnego nic trudnego... też często tamtędy jeździmy

– To wódka? (...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.

:jerzul to nie tak było... tak było:

- Jezussmaria! Ekh... ekhh.... Kuba!!! Czym ta Twoja nalewka różni się od spirytusu???
- KOLOREM!!! Jedna pestka wiśni na 5 litrów spirytusu!

Dokładnie, do sklepów daleko, a ceny jakie tam mają na miejscu (tak podejrzewam) są kosmiczne. Więc lepiej we wszystko się zaopatrzyć wcześniej.

Nigdy jakoś nam to nie przeszkadzało. Zaopatrzenie było zawsze fest. A pierwszego dnia wszelkiego rodzaju nalewek próbowałem. Tylko czosnkowo-cebulowej jeszcze nie zaliczyłem.

Rotorex? Zabierasz walizeczkę??

Pewnie że zabierasz

:rotorex

To się nie oddalaj... też coś ciekawego będziem mieli

Muszę w końcu pstryknąć zdjęcie Twoich skarbów

Oj niezapomniane były

https://www.youtube.com/watch?v=Iz-8CSa9xj8

W sobotę Grupa Żywiec obiecała nam 100 piwek EB. W gratisie, bo starzy jesteśmy i pamiętamy

Rzeźba monstera w drodze. Było jednodniowe opóźnienie, kurier olał małą bieszczadzką wioskę gdzie powstał... ale już jedzie. Dzisiaj już Rzeszów, jutro Warszawa!

https://kurier.k-ex.pl/tnt_szczegoly.php?nr=532209274

Zlotowcy... tak w kwestii nieformalnej. Bo taki temat dzisiaj wypłynął:

https://joemonster.org/phorum/read.php?f=18&t=625370

Jak by ktoś chciał wspomóc to niech w czasie Zlotu wali do mnie. Można coś fajnego zrobić dla tych dzieciaków, a przy okazji tak fajnej imprezy myślę, że to nie zostanie zapomniane.

Każdemu kto zasili pieniążkiem dam potwierdzenie papierowe jak w Głupim i Głupszym. A po wpłacie na konto cioci wyślę potwierdzenie. Mam nadzieję, że zdobędziemy ten numer konta.

Chamstwo trzeba tępić. A my mamy wielkie serca. Nie od dzisiaj!

nie zdążę :P szkoda ... ale zróbcie kolejkę za mnie

Ile jest do najbliższej Biedronki?

Kto może niech zabierze sobie moskitierę/ siatkę na okna.W pokojach są - okno balkonowe ok 90/230 i 3 okna ok 90/150.

Witam All

Gdyby jakieś zabłąkane duszyczki szukały transportera z Pyrlanddi do miejsca spędu poprzez A2 i S8 w Stolicy to posiadam 4 wolne miejsca na jutro

Jutro muszę dokonać zaopatrzenia na zlot...
Czytam, analizuję...
Mój pierwotny plan coby z kilkoma butelkami białego wina przyjechać chyba jest goopi


Nalweki nie wchodzą w grę....

Jak żyć ??? :c

bawcie się dobrze potworki

Się cieszę na wyjazd jak świnia na trufle .

jeszcze tylko 3,5h w pracy

samochód już zapakowany

Zrobiłem porządek w nalewkach. Mam cały koszyk. Słabe, takie normalne, dla dzieci. Ale znalazłem skarb - 5 litrowy słój z którego zlewałem słynną gruszkówkę. Wypełniony do połowy czymś gęstym (no bo cedziłem, reszta zostawała). Powąchałem, wstałem, powąchałem jeszcze raz. Ba, raz kozie śmierdź - nawet spróbowałem - dobre, mocnawe. Można to potraktować jako ekskluzywny deser. Kopie trochę. Zapraszam

Dasz łyka?

zaprosiłem przecież

myślałeś o zrobieniu z tej gruszki zupy owocowej?