WOŚP w Jastrzębiu Zdroju.
Na rozgrzewkę mocno zagrała formacja "Turbojanusz". Grali naprawdę ostro i z jajem.
Publiczności się podobało, nie było żartów (sic)
W chwilach wolnych od rozmyślań filozoficznych; tudzież rozwarzań nad kondycją ludzkości, dawali niezłe pogo.
Zaraz po nich wystąpił "Earth Collapse", kapela znan tym, którzy byli na nieoficjalnym śląskim zlocie w zeszłym roku. Łoili naprawdę ostro.
Perkusista był zmuszony chronić twarz przed stanikami rzucanymi na scenę przez rozpalone do białości fanki.
Na końcu zagraliśmy my, żegnając jednocześnie naszego gitarzystę, którego plany życiowe zmieniły się. Dziękujemy "Łysemu" za współpracę i kupę fajnej muzyki, którą razem stworzyliśmy. Ja osobiście z racji tego, że graliśmy razem niemal 20 lat dziękuję szczególnie. Wszystkiego dobrego.
Było również solo z publicznością.