Krytycy napiszą, że Bale potwierdził, że jest wielkim aktorem, bo zapuścił bęben. Szkoda, że dla takiego filmu.
Cooper.. hmm... jakby nie zgrali się w tym filmie faceci.
Adams... wątek kochanki bez polotu... I ta dziwna kłótnia na imprezie, z sufitu wzięte sceny.
Lawrence... fajna postać, ale wybitne drugoplanowa.
De Niro... Cameo tak zwane... Symboliczne przekazanie pałeczki kameleona? Not.
Generalnie aktorzy wydawli się grać każdy w swoją stronę, postaci były kiepsko narysowane, a film zbyt przeciągnięty
Ostatnio edytowany:
2014-02-02 16:42:51