Jadę pociągiem w którym trzeba mieć miejscówkę żeby jechać. Nie sprzedawali już wszystkie były wykupione.. Nie narzekam bo konduktor wydzielił nam miejsce deklasując jeden z przedziałów, coby ludzie, którzy nie zdążyli mogli też gdzieś klapnąc. Pomijając to, że mam kaca jak ja pierdziele to dzisiaj jedziemy do Bydgoszczy z Wawy do rodziców mojej lubej.
Wszystko fajnie pięknie, klapneliśmy.
Przedział został zdeklasowany chyba tylko dlatego, że nie da się w nim wyłączyć ogrzewania. Więc jest gorąco jak w piekle. Pierwsza pasażerka naprzeciwko mnie, z dzieckiem. Cały czas w momencie gdy próbowałem się przełamać i zasnąć recytowała mu wierszyki. Od lokomotywy po kotki dwa. Aaa.
To nic, że jej synek kopał cały czas kosz na śmieci, a ona nie potrafiła mu tego najnormalniej w świecie wybić z głowy, tylko syneczek najważniejszy, niech kopie kosz, a co..
Pani na szczęście wysiadła, i gdy wszystko było już prawie ok, na stacji konduktor puka do okna.. otwieram okno (nareszcie był pretekst bo jak już wspominałem jest tu piekielnie gorąco) wietrzy się fajnie, konduktor pyta czy będą miejsca dla dwójki dzieci. Wszyscy potwierdzili i zaczęło się piekło.
Przylazła matka z dwójką dzieci. Ojciec stoi niczym jakiś bramkarz w klubie w drzwiach i zabiera nam cenny tlen. To nic, że paniusia z dziećmi zamknęła okno nie wiem po ki chuj. Siedzi teraz i narzeka, że jej duszno. KURWA! Pewnie, że jej duszno jak zamknęła jedyny dopływ tlenu z zewnątrz a jej mężulek stoi między nami w przedziale i ciągle oddycha. Dzieci drą się w niebogłosy, jedno wdrapywało się na okno, ale chyba uznało to za głupią zabawę bo teraz wali po łbie niemowlaka, jak mniemam braciszka, a ten drze japę tak, że masakra. Pierdzą, jęczą, krzyczą i wszystko co się da. Matka ich nie ogarnia. Zresztą ona wygląda tak jakby sama siebie nie potrafiła ogarnąć.
Piski, jęki... 2 godziny do Bydgoszczy. Za co.. pytam za co..
Wszystko fajnie pięknie, klapneliśmy.
Przedział został zdeklasowany chyba tylko dlatego, że nie da się w nim wyłączyć ogrzewania. Więc jest gorąco jak w piekle. Pierwsza pasażerka naprzeciwko mnie, z dzieckiem. Cały czas w momencie gdy próbowałem się przełamać i zasnąć recytowała mu wierszyki. Od lokomotywy po kotki dwa. Aaa.
To nic, że jej synek kopał cały czas kosz na śmieci, a ona nie potrafiła mu tego najnormalniej w świecie wybić z głowy, tylko syneczek najważniejszy, niech kopie kosz, a co..
Pani na szczęście wysiadła, i gdy wszystko było już prawie ok, na stacji konduktor puka do okna.. otwieram okno (nareszcie był pretekst bo jak już wspominałem jest tu piekielnie gorąco) wietrzy się fajnie, konduktor pyta czy będą miejsca dla dwójki dzieci. Wszyscy potwierdzili i zaczęło się piekło.
Przylazła matka z dwójką dzieci. Ojciec stoi niczym jakiś bramkarz w klubie w drzwiach i zabiera nam cenny tlen. To nic, że paniusia z dziećmi zamknęła okno nie wiem po ki chuj. Siedzi teraz i narzeka, że jej duszno. KURWA! Pewnie, że jej duszno jak zamknęła jedyny dopływ tlenu z zewnątrz a jej mężulek stoi między nami w przedziale i ciągle oddycha. Dzieci drą się w niebogłosy, jedno wdrapywało się na okno, ale chyba uznało to za głupią zabawę bo teraz wali po łbie niemowlaka, jak mniemam braciszka, a ten drze japę tak, że masakra. Pierdzą, jęczą, krzyczą i wszystko co się da. Matka ich nie ogarnia. Zresztą ona wygląda tak jakby sama siebie nie potrafiła ogarnąć.
Piski, jęki... 2 godziny do Bydgoszczy. Za co.. pytam za co..
--
Nagie Fotki Maćka5k!!!! Musisz je zobaczyć!