Wiadomo, człowiek przychodzi czasem do domu i zawsze wtedy jest głodny. Ewentualnie by coś przekąsił. Nie, po prostu jest wściekle głodny i głodny tak, że o północy domownicy mogą sę gdzieś "senwsadzić". Trzaskanie garami, lodówką. głośne siekanie orzechów. Gdy mnie budzicie zwykle o szóstej rano, to ja o trzeciej będę deliikatny, niczym wiatry saudyjskiej księżniczki w noc poślubną. Ale ja nie o tym. Nie będę wam opisywał finezji dań, które sobie w tym czasie przygotowuję. Kombinacji smaku, faktury, przymusu dosolenia szczyptą soli czosnkowej rosołu z lazanią, pomidorami, oliwkami, kiszoną kapustą, i rozmarynem.
Skupmy się na deserze. Znalazłem świeże maliny-pół kubeczka. I banana wkroiłem do miseczki. Pomieszałem. EEEEEEEEEE.Dodałem łyżeczkę cukru pudru. Dobre. Dobre jest wrogiem lepszego. Dodałem łyzeczkę kakao. BŁĄD. I co teraz?
Dawajcie przepisy!Jak poprawić, a nie zepsuć?
Skupmy się na deserze. Znalazłem świeże maliny-pół kubeczka. I banana wkroiłem do miseczki. Pomieszałem. EEEEEEEEEE.Dodałem łyżeczkę cukru pudru. Dobre. Dobre jest wrogiem lepszego. Dodałem łyzeczkę kakao. BŁĄD. I co teraz?
Dawajcie przepisy!Jak poprawić, a nie zepsuć?
--
https://www.youtube.com/watch?v=vkOAuY3o90E