:swd56 Nie, co do strzelania to ja amator jestem straszny, w wojsku z P64 parę razy strzelałem (zresztą później na szkoleniach rezerwy to też pro forma trzeba było strzelanie nr 1 odbyć), ale taki zły nie był, potem na strzelnicy miałem okazję strzelać też z rewolwerów no i tu 44 to było trochę za dużo, za słabe ręce do tego mam, 375 to było o wiele lepiej, pamiętam, że to był i Magnum i Colt, chyba Pyton czy jakoś tak, z tego można było nie dziurawić Panu Bogu okien, tylko nawet czasem te sylwetkę na 25 m trafić.
Kurcze korci mnie to, ale jak sobie pomyślę o tych pozwoleniach, treningach itd., to stwierdzam, że do obrony ogniska domowego to mi szpadel i widły wystarczą