za to, że zamiast zabrać mnie do lekarza (czy kto tam to stwierdza) żeby zrobić mi papierek na dysleksję to sterczeli mi nad głową tak długo, aż się nauczyłam ortografii.

A nie, przepraszam- to się dysortografia nazywa.

myhyhyhyhy

Też w domu często pisałem dyktanda

rodzice wyszli ze słusznego założenia:
nie ma chorych na dysleksję/dysortografię, są tylko leniwe matoły

i dla rodziców za to

Chciałam podziękować moim rodzicom za tak zaebisty zestaw genów

ja po szkolnym dyktandzie, na którym napisałam pięknie "słońcó" (), zostałam przez rodziców skutecznie nauczona ortografii - codziennie kilka dyktand w domu i po jakimś czasie zaczęłam dostawać same piątki i szóstki z tychże w szkole

Ja mam dyskalkulię, nigdy się wypłaty nie mogę doliczyć
A dysleksja/dysortografia - znałem tylko jedną taką osobę co ją miała ale wtedy jeszcze papierków na to nie wystawiali. Co najciekawsze wszystkie zasady i reguły pisowni miał w małym palcu ale jakoś tak pisał: tagrze, ktury, ruwniesz itp. itd.

:slitor Tak, z tym że nie matoły, a zwykłe leniwe małe smierdzielki.
Mój synio wyleczył się z dyslekcośtamchujwico w trzy lata, a jedyne zainteresowanie ze strony szkoły to: "Kiedy przyniesie pan zaświadczenie?"
Nigdy.

Za mądrych rodziców, co nie biegają po poradniach za zaświadczeniami, tylko gonią leniwców do roboty.

Refleksja mnie dopadła po lekturze kilku komentarzy na różnych portalach. Co drugie słowo błąd, a jak ktoś wytknął- oczywiście, mam na to papier.

:Kaś u mnie było dokładnie to samo- mimo, że czytałam mnóstwo książek, ortografia leżała. Gdy przyniosłam kolejną jedynkę rodzice się za mnie wzięli i udało się, bez większych problemów

Ada, bo teraz to ludzie leniwe są jako dzieciak owszem, pisałam z błędami jak ten przytoczony, ale przyszła czwarta klasa podstawówki i nagle Kasia wygrywa szkolne dyktanda...
bo to wystarczy chcieć, wystarczy, że rodzic nie idzie na łatwiznę i próbuje dzieciaka nauczyć języka ojczystego... ale niestety w moim roczniku już widziałam, jak w gimnazjum zaczęło się kombinowanie z tymi wszystkimi dysami - ok, fajnie, niech sobie mają, ale (tutaj opinia, którą wygłosiła promotorka mojej pracy licencjackiej, a z którą w pełni się zgadzam) niech później mają to w papierkach już - niech pracodawca wie, że przyjmuje osobę z dysleksją, która w oficjalnej korespondencji może walnąć jakieś karygodne błędy

Najgorsze, że jako wzrokowiec po przeczytaniu tysięcy wpisów w necie, zaczynam mieć problemy z ortografią

A ja miałem kiedyś paierek - dysortografia spowodowana dysgrafią. Dzięki niemu uchodziły mi na sucho wszystkie słowo, w których błąd nie był bardzo wyraźny (np ciężko było odróżnić, czy to co napisałem to ą, ę, a czy e )
Nie pomagały ćwiczenia, nie pomagało pisanie w zeszycie w wąskie linie (w ósmej klasie - wiecie co to był za obciach?)
A potem przyszła era komputera i skończyła się wartość zaświadczenia (oraz zdecydowana większość błędów)

Dlatego jestem daleki od nazywania wszystkich dysortografów debilami i leniami. Nazywam tak tylko tych, którzy błędy sadzą w słowie pisanym w necie

https://youtu.be/mskRdxjy4fE

https://www.youtube.com/watch?v=mskRdxjy4fE

Wszystkich dys- traktuję ciepło, a tych z JM wspominam z rozrzewnieniem Byli powodem pierwszej sprowokowanej przeze mnie awantury na JM Jaja jak Beretty. Miła koleżanka naburczała coś na dysmózgich. Gadając na GG uzgodniliśmy, że ja wystąpię w ich obronie Ot, tak dla paddierżki razgawora Napisałem "straszny protest" przeciw dyskryminacji, po czym zamknąłem stronę i dalej gawędziłem z nią na gg. Po jakimś czasie dała znać, że na forum wybuchła awantura
Jakiś cymbał (nazwisko i adres znane redakcji ) zawiadomił Joego, że jakiś szczyl "zaatakował" koleżankę
Wlazł mi na GG i nie przedstawiając się zaczął wydawać stanowcze polecenia, które jak wiadomo, pasjami lubię
Bawiliśmy się z koleżanką na GG całą sytuacją do momentu, aż zorientowaliśmy się, że oni tak na poważnie
Niektórzy ćwierćinteligenci do dziś nie zrozumieli, jak to się wtedy odbyło
Od tego czasu każdy dys- jest mi bliski, bo dzięki nim zyskałem wyjątkowo wartościową przyjaciółkę Zawsze będę im wdzięczny. Do tego stopnia, że dla ich przyjemności jestem gotów pisać "wdzienczny"

za nich teraz jesteś mądra i umiesz się posługiwać poprawną polszczyzną ;]

ilse to sie 'kac' nazywa

:bati, ale w sensie, że co?

Ja proponuję solidny wpier.. po każdej jedynce i obowiązkowe klęczenie na grochu za każdego ortografa. Za brak przecinka - 3 godziny w dybach na rynku. I jeszcze chłosta.



Jest różnica między leniem, który książki w ręku nie miał a dzieciakiem, który potrafi napisać "kot" na 3 sposoby.

:dula , ale chodzi o kot pocztowy

:dula
Tak! Taki powinien dostać dodatkowy wpiernicz za cwaniakowanie

A rodzice czytają JM?

A ja po prostu pamientam jak wyglonda karzde słowo, a nigdy nie kółem rzadnyh regółek

Kurczę, normalnie musiałem się wysilić...

"Nurzka za nurzka idą mruwki drurzka". - jak moja mama to zobaczyła to się zapłakała - do dzisiaj mi wypomina
Szybko przeszło na szczęście

Zresztą w podstawówce mieliśmy gościa rekordzistę, który zrobił 42 błędy w 25 słowach. A potem przed maturą zrobił dziecko jakiejś dziewczynie