Moja ogromna zielona wojskowa torba typu 'shopper bag', którą zakupiłam na asos.com, jak jeszcze byłam bogata
, zawiera:
- notatnik zielony, a w nim ususzone kwiaty bzu oraz kartki bożonarodzeniowe
- tradycyjne chusteczki
- chusteczki drukowane w kwiaty
- chusteczki z Kubusiem Puchatkiem
- chusteczki do czyszczenia okularów
- chusteczki do demakijażu
- osiem długopisów, w tym jeden (co dopiero odkryłam) cieknący
- pudełko tictaców pomarańczowych
- puste pudełko tictaców miętowych, które się zdążyło połamać i wbiło mi się pod paznokieć
- portfel czerwony sztuk raz, a w nim znikoma ilość pieniędzy, ale za to od cholery biletów kolejowych, w tym te z wyjazdu do Gdańska dwa wieki temu
- portfel czarny, należący do NBNŚ, któremu się nie chce go nosić na zakupach, ale ja nie mam nic przeciwko, bo tam akurat jest forsa
- mpgrajca i poplątane w cholerę słuchawki
- drugi komplet słuchawek, zepsuty
- baterie do mpgrajca, cztery, w tym jedna działająca
- ładowarkę do telefonu
- przełączkę z wtyczki brytyjskiej na polską
- breloczek do telefonu z Hello Kitty, który dostałam, żeby nie było
- pomarańczową parę gatek (o, znalazła się
)
- etui na dokumenta wszelakie zdjęciem mojej krzywej gęby opatrzone
- klucze od domu
- klucze od strychu (!)
- saszetkę niemieckiego wybielacza do tkanin
- rozciapcianego twixa
- temperówkę mechaniczną
- kredki świecowe
- opakowanie wpół zeschniętej żółtej ciastoliny
- smoczek biały z pstrokatą kaczuszką (ktoś wie czyje to?)
- otwieracz do butelek
- cztery kapsle od Tymbarków ("Uśmiechnij się!")
- krople do oczu
- czerwoną pomadkę, której nigdy nie używam, bo jest za ciemna i wyglądam z nią jak transwestyta
- puder w założeniu mający być kamieniu, ale w obecnej chwili będący w kawałkach...
- dwa pędzelki do cieni do powiek, ale cieni do powiek nie ma
- rączkę od parasolki czarnej, zepsutej przez psa sąsiadów
- parasolkę w gejowską tęczę
- dwie szyszki zielone
- kasztanka zasuszonego (to na reumatyzm podobno)
- jeden kolczyk z motylkiem
- perfumy
- próbkę perfum
- gumę do żucia
- gumkę do włosów zieloną
- gumkę
- paczkę spinaczy do papieru
- kocie chrupki "anti-hairball"
- lakier do manikiuru, któremu się ułamała szyjka i się rozlał na dnie
- przyklejony do lakieru pilniczek do paznokci (już na zawsze razem...)
- ibuprom
- vegantalgin
- krople miętowe
- 'Wysokie Obcasy' z zeszłego tygodnia
- Pratchetta 'Muzykę Duszy'
- wafel ryżowy jeden, zmielony na konfetti
- cukierki lodowe z Lidla (których nienawidzę)
- pendrive'a czerwonego
- pendrive'a srebrnego
- etui na okulary
- apaszkę w zielone grochy
- wazelinę oczywiście
oraz
- smutną, samotną i pustą mini flaszkę ajerkoniaku
I podziwiam kobiety, które mają osobne torebeczki i saszetki na kosmetyki, u mnie funkcjonuje zasada: po prostu wrzuć to tutaj