:jedrasso z koniny? jak najbardziej

Kufa... miał być temat "czego nie lubicie żreć", a wyszło: "co wam najbardziej podchodzi"

:jedrasso

ale ja akurat sobie wczesne dzieciństwo i wakacje na wsi przypominałem
wtedy to cały dzień na dworzu sie spedzało, a do domu sporadycznie sie wpadało aby coś wrzucić do siebie
swojski smalczyk

generalnie mleko w czystej postaci, kalafior i brokuły:
Poza tym wszystko z większym lub mniejszym smakiem zjem

A kto lubi zapijać kotlecik schabowy mlekiem i przegryzać ogórkiem kiszony proszę łapki w górę Albo inne połączenia na które inni dziwnie patrzą?

Bo ogólnie mój organizm uznaje tylko jedna zasadę co do nie przyjmowania pokarmów: śliwka i mleko to nie kolor a murowana sraczka

jeśli zamiast mleka dasz kefir lub mleko zsiadłe, to ja

a jadł ktoś kiedyś kanapkę z powidłem i żółtym serem? albo pasztetową z musztardą?

ser z czosnkiem i majonezem

:maciek5000 to jedzenie mojego dzieciństwa

a piłeś spirytus pod smalec z kostki? a wódkę pod włosy? albo pod landrynki? jadłeś chleb z wodą i z cukrem? albo surową, jeszcze ciepluśką sarninkę?

:markoc kuffa gdzieś ty się wychowywał?

Maciek, ser żółty z dżemem, powideł nie lubię
lubię też ćwikłę z majonezem na wędlinę

Wszelkie kombinacje kanapkowe przerabiałem, łącznie z nutella+keczup+salami
A jedliście kiedyś ciasteczka Hity z surówką z kiszonych warzyw?

A!!! Świeżynka jest pyszna A co do tego spirytusu ze smalcem: to ja nie lubie. Spirytus zabija smak smalcu i traci sie cała radość z napitku.

:marckoc
świeżą, cieplutką sarninkę to się macało, ale jeść surowej to nie
Natomiast świeżutką (PROSTO ze źródła) wątróbkę z dzika siup na patelnię owszem, owszem...

konina smaczna jest.
Końskie kabanosy...pycha.
tatar.... ale pod warunkiem ze sam zrobię

Czernina...w gosciach byłem - jak mozna dostać czarna polewke jak sie ma 12 lat w obecnych czasach??
Nie była dobra...i juz
i wiecej nie chce.
Generalnie zanim sie wypowiem ze czegoś nie lubie to musze spróbować.
A penis wolowy to podobno dobre tylko go trzeba odpowiednio przyrządzic - podobnież duszenie 12h to minimum.
Ośmiornica tez jest jadalna jak dobrze zrobiona.
Flaczki jak na ostro zrobione to też zjem - warunek - drobno pokrojone a nie takie tasiemki....i zrobione w domu.

Generalnie z duuużą podejrzliwościa podchodzę do restauracji ( na górna pólke mnie nie stać a te niżej kiepskie są ) więc wole cos sam zrobic.
Miałbym opory przed zjedzeniem psa....

A
Jest jedno czego bym nie tknął długim kijem - zupka mojego współspacza.
Poprzednią jak gotował to mi oczy załzawiło......
Ale on jej też nie zjadł :p

właśnie sobie uświadomiłąm, z enie ruszam surowego mięsa

:jedrasso chiba sie na samogonie musiem kiedy w le(s)cie spotkać...
Na świeżutkiej dziczyźnie

:marckoc
Oj matko... samogonik.... i żeby pod swojską jałowcówkę... Ale taki dobry samogonik, nie od pośrednika, tylko od jakiegoś dziadka co sam pędzi.... ech, chyba na wioseczkę trza się udać..

:marckoc
Albo niech JM zorganizuje Konkursowy Zlot Kulinarny i każdy przywiezie coś dobrego i się popróbuje

No i faktycznie z postu "Co was odrzuca?" zrobił się post "Co dla innych obrzydliwego wpierdzielacie najchętniej"

:jedrasso "Konkurs Kulinarny Na Najlepszą Zagryzkę"

No bo pytani 'jakie jedzenie was odrzuca' jest tendencyjne. Jak jedzenie, to trzeba jeść a nie odrzucać. Mnie odrzuca jedzenie tak po szybkim 0,5, albo spokojnym litrze...

A bez alc to muszę być chory, żeby nie jeść...

dla tych co nie jedzą czreniny lub tatarka propnuję karaluchy lub skorpiony smarzone w głębokim oleju lub

wątróbka, flaczki - to wszystko

a ja właśnie sobie pomyślalam o wątróbe z cebulką i jabłkiem, mmm ciekawe, czy można w tym pogańskim kraju kupić wątróbki, muszę zrobić wywiad

Ciekaw jestem ile osób po przeczytaniu tego posta poszło coś zjeść, a ile właśnie wita się z muszlą

Ja właśnie jestem po kolacji i po dolewce brandy

A ja wtranżalam jajecznice na masełku z pomidorkiem To sie nazywa życie

głodna się przez was zrobiłam

tak sobie myślę, że jedyną rzeczą jaką mnie odrzucała i której w ogóle nigdy nie tknęłam to była wigilijna potrawa na Podlasiu..chleb biały, drożdżowy,coś w rodzaju bułki porwany na kawałki, do tego mielony mak z cukrem i zalany kompotem z suszu..o matko wyglada jak żarcie dla świń

ale podobno bardzo smaczne

bo to tak specjalnie, pyszne żarcie wystawione na widok musi wyglądać obrzydliwie, żeby zostało więcej dla zainteresowanego