Najlepszą dietą jest 'dieta pół porcji'
Dla małowytrwałych 'dieta 2/3 porcji'
Znaczy się jeść mniej.
A tak poważnie- najlepiej mieć wagę w takiej której Wy się dobrze czujecie.
Ja trochę odczuwam to, że zacząłem niebezpiecznie zbliżać się do granicy 100kg, dlatego staram się drastycznie zmienić pewne nawyki żywieniowe, co jest trudne, bo te nawyki są narzucone przez rodziców i doszło do tego, że zaczynam gotować sobie sam posiłki. Te złe nawyki polegają na tym, że u mnie w rodzinie obiad dostosowywany jest przez moją matkę do głowy rodziny[czyt. ojciec] który wraca do domu koło 18-19. Tak więc u mnie obiad zawsze jadło się w porze podwieczorka/kolacji. Dopiero teraz zacząłem sobie zdawać z tego sprawę, że była to największa głupota. Człowiek po porannej bułce i kawie, nie wytrwa do wieczora bez podjadania. A na koniec dnia człowiek dostaje bombę kaloryczną, którą musi strawić przed spaniem.
Dlatego teraz staram się gotować sobie obiad w mniejszych porcjach, w dodatku wcześniej, tak by mi wystarczyło sił na resztę dnia.
A że ostatnio te parę kg więcej działają na mnie źle na moje samopoczucie, to staram się to zmienić.
Jednak wg mnie, jeżeli ktoś dobrze się czuje w swojej wadze. Nie przeszkadza mu to ani fizycznie, ani psychicznie, to po co ma się dla kogoś torturować
Tym bardziej, że bojowniczki zawsze wyglądają pięknie, nawet jak są przy kości
PS :margot nie zawsze dogryzanie jest złe. Mi dziewczyna też dogryza na te moje parę kg, ale z troski, a nie z chęci dogryzania. Po prostu wie, że nadwaga niesie za sobą szereg chorób i za młodu próbuje mnie przed tym uchronić. Więc rzuca mi czasem cięte uwagi nt. mojej wagi, ale tylko wtedy gdy zaczynam myśleć o czymś słodkim i zaczyna mi wyszukiwać 'zdrowszą' alternatywę. Ot takie zdrowe dogryzanie