:yoop nie wiem, jaka jest sytuacja w polskich szkołach, ale mogę opowiedzieć, jak to wygląda tutaj. Po katastroficznym okresie dydaktyki na odległość, w trakcie trzymiesięcznych wakacji, zostały podjęte absolutnie niewystarczające kroki, żeby zapewnić dzieciakom komfort lekcji w klasie, bez pewności zarażenia połowy szkoły przy pierwszym pozytywnym osobniku "szarańczy".
Nie powiększono budynków, nie zmniejszono liczby uczniów, nie znaleziono złotego środka na katar i kaszel. Ale: wyznaczono naklejkami podłogowymi przejścia, którymi dzieciaki mają dojść do klas w taki sposób, żeby nie spotykać się z innymi klasami. Naklejkami podłogowymi ograniczono przestrzeń tego minimalnego metra kwadratowego na ucznia, żeby nie miał bezpośredniego kontaktu z kolegą. W większości szkół dostarczono pojedyncze ławki, lub poustawiano krzesła w literę L. Pootwierano w s z y s t k i e wejścia i wyjścia, w tym awaryjne, żeby pozwolić "szarańczy" wejść (i wyjść) do szkoły w kilku miejscach tak, żeby nie kreować zgrupowisk. Dzieciaki wchodzą do szkoły w maseczkach, zdejmują je dopiero, kiedy usiądą na wyznaczonym dla nich miejscu, ale mogą ich nie zdejmować. Jeśli przechodzą przez przestrzeń wspólną, np wychodząc do toalety, to maseczkę zakładają od momentu wstania z ławki, do momentu, w którym w ławce usiądą. Przed wejściem do klasy dezynfekują ręce żelem alkoholowym dostępnym przed drzwiami klasy, oprócz tego z reguły mają własny flakonik na podorędziu. Nie mogą wymieniać się długopisami, zeszytami, książkami, temperówkami, czy jakimkolwiek innym szkolnym przydasiem. Wchodząc i wychodząc z klas zachowują odległość na oko większą, niż stojący za tobą klient w supermarkecie. Wszystko to ogarnia perfekcyjnie moja ośmioletnia.
Z moim czternastolatkiem miałam scysje na temat włóczenia się po mieście z kolegami, bo nie zawsze miał ochotę posiedzieć w parku i porżnąć w karty.
Dobrze, że już nie mam znajomych dwudziestolatków, bo codziennie bym szable tępiła o w miarę rozsądne puby, dyskoteki, restauracje, czy inne bary.
I dobrze, że w rządzie nie siedzę, bo wrzeszczałabym od rana do nocy, przyprawiając się o kowidowe objawy, jacy to troglodyci zadbali o tyle protokołów w szkołach, nie dbając wcale o transport do i z nich.
Na ten przykład.
O nieśmiertelnych trzydziesto- i czterdziesto- latkach nie mam ochoty opowiadać. Potem z reguły zaczyna się strefa ryzyka i wraz z nią zaczyna się zdrowe dupotrzęśtwo.
Ostatnio edytowany:
2020-10-19 23:55:50
--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks