W ciepły majowy dzionek, siedząc na rybach karmiłem zaskrońca... rybami. Przypłynął do brzegu i zaczął zjadać małego leszcza od ogona, górna płetwa ryby nie pozwoliła na jej połknięcie, więc zaskroniec…
I nie reaguje na prośby właściciela o spokojną i wyważoną jazdę. Sam kierowca napisał "Podobno wyciąga 340km/h. Wycisłem 180 mil czyli prawie 290km/h. Szkoda że padało było by lepiej". Nie wątpimy.