Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak weekendowy CCXXX

56 015  
Witamy w kolejnym Wielopaczku. Tym razem Bojownicy uświadomią nam jaka jest prawdziwa geneza trylogii Tolkiena, czym tak naprawdę straszy WKU oraz przytoczą przykład, iż marzenia z lat dziecinnych czasem się spełniają...

Żona z mężem kładą się spać, nagle żona zauważa, że mąż nie ma obrączki:
- A gdzie twoja obrączka?!
- Kochanie, posłuchaj…
I w taki oto sposób narodziła się trylogia ”Władcy pierścieni”

by lary

* * * * *

Pewien stary złodziej, wszedł do dziesięciopiętrowego bloku razem z młodym pomocnikiem i korzystając z osłony nocy, zaczął okradać mieszkania na kolejnych piętrach.
Pomocnik w tym czasie kręcił się po korytarzu na czuja. Idąc od parteru doszli do szóstego piętra.
Kiedy szef opuścił kolejne i ruszył na ósme, młody zdziwiony pyta:
- Cóż to kolego? Ktoś znajomy tam mieszka czy ktoś z branży?
- Głupiś! Na religię się nie chodziło co? Jest przecież napisane "siódme nie kradnij" nie?

by Samorodek

* * * * *

Jeśli w swojej skrzynce pocztowej znajdziesz list z pieczątką Wojskowej Komendy Uzupełnień - w żadnym wypadku go nie otwieraj! W tym liście jest wirus rozprzestrzeniający się za pomocą poczty. Niszczy dostęp do internetu co najmniej na dwa lata...

by oldbojek

* * * * *

Enrique i Whitney całują się namiętnie. Nagle wchodzi kochanek Whitney. Enrique zamiera. Whitney, nie widząc co się dzieje:
- Iglesias, could I have this kiss forever?
- Houston, we have a problem!

by pietshaq

* * * * *

Przy obiedzie żona mówi z nieukrywaną dumą:
- I to są te dwie rzeczy które potrafię najlepiej... kotlet mielony i strucla z makiem!
Na co mąż, cokolwiek sfrustrowany:
- A... ten tego... które jemy dzisiaj?

by buddy

* * * * *

Rozmawiają dwaj menele siedzące pod murem w porannym słońcu.
- Wiesz Stasiu jak popatrzę na swoje życie to się cieszę! Chociaż przyznam, że wiele rzeczy mi jednak nie wyszło jak chciałem.
- U mnie podobnie!
- Chociaż jedno się spełniło! Jak byłem mały mama mi często kazała myć zęby. Wtedy marzyłem żeby mieć z tym spokój.

by Samorodek

* * * * *

Moskwa.
Restauracja żydowska.
Niepozorny Żyd w jarmułce na głowie kończy posiłek. Kiwa na kelnera prosząc o rachunek. Kiedy go otrzymuje, rzuca pobieżnie okiem i po chwili oczy wychodzą mu prawie z orbit. Zwraca się zdumiony do kelnera:
- Co mi tu pan przyniósł? Popatrz pan tylko! Zakąska! 200 rubli!!! Przecież tam ledwo co było do jedzenia!!!
- Niech się pan tak nie denerwuje! Taką tu tradycję mamy... Nasi klienci płacą taką małą daninę na rzecz naszego ukochanego Izraela.
- No dobrze. Należy pomagać Izrealowi. Jestem za tym. No ale patrz Pan na to: - Ryba faszerowana - 300 rubli!!! Przecież to się w głowie nie mieści!!!
- Ale przecież już wyjaśniłem Panu! Czy Pan nie chce wspomóc taką - przecież - drobną w końcu sumą Izraela?
- W zasadzie nie mam nic przeciwko. Ale to to przechodzi wszelkie granice! Wino - 350 rubli!!! Nie, to jest nie do przyjęcia. Proszę przyprowadzić kierownika! Natychmiast!
- Proszę się uspokoić... Zaraz poproszę kierownika, jeżeli tak Panu na tym zależy... - Izraelu Siemonowiczu!!! Klient o Was pyta....

by oldbojek

* * * * *

- Trenerze, co to za typ opierający się o nasz słupek?
- To nasz nowy bramkarz
- Że co?! Przecież on taki jakiś miernawy jest! Skąd go trener wytrzasnął?
- Z uniwersytetu
- A co on w ogóle jest?
- Magister filozofii
- Pogięło pana?!
- Nie... słyszałem, że ostatnio coś ważnego obronił, więc będziemy go wystawiać na karne...

by spekter

* * * * *

Spotyka się dwóch funfli:
- Coś taki markotny?!
- Szkoda gadać, dopadły mnie dwie katastrofy!
- ?!
- Po powrocie z wczasów okazało się, że nam wszystko z domu wynieśli
- Straszne, a ta druga?
- Żona mówi mi : ” Skoro już mamy puste mieszkanie to może je pomalujemy…”

by lary

* * * * *

Dwóch facecików idzie sobie przez most. Nagle jeden z nich zaczyna iść szybciej.
- Co tak się spieszysz? - pyta drugi.
- No... wiesz, czuję taką potrzebę...
Po chwili zaczyna już biec truchtem; drugi ledwo nadąża:
- Stary, po co takie tempo? - pyta.
- A... po prostu uważam... że to konieczne..
Kiedy pierwszy zaczął biec, drugi, zdyszany jak lokomotywa, raz jeszcze poprosił o wyjaśnienie.
- Wiesz... w życiu każdego.. są takie chwile... - wysapał w odpowiedzi tamten.
W tym momencie most się skończył,a facet galopem popędził w krzaki. Po chwili wyszedł z nich z uśmiechem na ustach:
- Człowieku, nawet nie wiesz, jak bardzo chciało mi się kupę! - rzekł rozradowany.
- I po to to wszystko??? Następnym razem WAL PROSTO Z MOSTU!!!

by Te_Xuan_Ze



"Cofnijmy się wstecz",  czyli
co nas śmieszyło sto wielopaków temu:

Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, wariaci śpią chyba.... Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowieczek omotany w coś - w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie....
Doktor zagaduje:
- O... żmijka mała do nas przyszła... Co żmijko, jak ci pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
-To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Czlowieczek znów kręci głową...
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
- Doktorze, idzcie do ch**a z tym robaczkiem! Jestem wasz admin sieciowy, kable zakładam...!

by aretzky

* * * * *

Przyszedł ojciec z 5-letnim synkiem do sklepu z zabawkami. Chodzą, wybierają, mały grymasi. Nagle spostrzega zarąbiastą zabawkę. Tylko, że drogą. Ojciec alternatywnie pokazuje mu tańszą, ale gnojek (wychowywany przecież bezstresowo) nie chce słyszeć o tym. I zaczyna jazdę – wali się na podłogę, uderza głową o posadzkę, krzyczy, wyje – sajgon totalny.
Zwabiony krzykiem przybiera gościu w zielonych brylach:
- Proszę pana, jestem dziecięcym psychologiem! Moim zadaniem jest rozwiązywać takie właśnie sytuacje!
- Czyń waść swą powinność – wzdycha ojciec.
Facet podbiega do dzieciaka i szepce mu coś na ucho. Dzieciak przestaje histeryzować. Bierze tańszą zabawkę i cichutko staje przy tatusiu.
- Mistrzu, jakżeś pan to uczynił?
- Aaa... Powiedziałem, że jak się nie uspokoi to kopnę go w dupę i urwę mu ucho.

by skaut

* * * * *

Siedzi w pokoju dwoje SZYBKICH. Siedzą, nic nie robią - nuda. Pierwszy:
- Może herbatę zrobimy?
- Dobry pomysł.
I nagle w pokoju wicher - czajnik wstawili na kuchenkę, herbatę do szklanek wrzucili, wrzątkiem zalali, pobiegli do sklepu po cukier, podali do stołu - wszystko trwało nie więcej niż 8 sekund.
Wypili, siedzą, nic nie robią - nuda. Drugi:
- Może zadzwonimy do Wacka? Wódki przywiezie, dziewczynki jakieś ze sobą weźmie?
- Dobry pomysł.
I śmiga do telefonu, podnosi słuchawkę, z prędkością dźwięku wybiera numer i mówi jakby strzelał z kałasznikowa:
- Wacek, przjżdżj, nudn, wdkę przwź, o dziwcznch nie zpmnij!
Minęły 2 sekundy i rozlega się dzwonek. Obydwoje rzucają się w kierunku drzwi, otwierają błyskawicznie 5 zamków i patrzą, a za drzwiami nikogo, tylko powoli, kołysząc się na wietrze opada pod drzwi kartka papieru. Podnoszą, czytają:
- Poszliśmy w pi*du, jak długo kur*a można czekać????

by oldbojek


A tu znajdziecie cały Wielopak weekendowy CXXX

Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 229 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!

Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego!

Oglądany: 56015x | Okejek: 6 osób


Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało