Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Sandra Bullock, Patrick Swayze, Harrison Ford... czyli znani ludzie, którzy przeżyli wypadki samolotowe

57 260  
111   17  
Katastrofy lotnicze zdarzają się niezwykle rzadko, a w dodatku wiele z nich kończy się bez ofiar. I całe szczęście, bo gdyby było tak, że katastrofa lotnicza to pewna śmierć, to ci ludzie nie mieliby szansy odnieść aż takich sukcesów.

Statystyka wypadków samolotowych jest nieubłagana – strona Planecrashinfo.com poświęcona temu rodzajowi katastrof na czynniki pierwsze rozkłada wszystkie aspekty prowadzące do tragicznego finału. I choć nawet uczestnictwo w takiej sytuacji automatycznie nie grozi śmiercią (pasażerowie mają około 30% szans na przeżycie, a 2017 rok był w tej kwestii najbezpieczniejszy w historii), to w wyniku rozbicia się tego środka transportu życie stracili między innymi wokalistka i aktorka Aaliyah, legenda boksu – Rocky Marciano czy Randy Rhoads – gitarzysta Ozzy'ego Osbourne'a. Wśród znanych ludzi jest jednak całkiem sporo szczęściarzy, którym udało się uciec przeznaczeniu.

Tomasz Beksiński


W historii Polski najbardziej kojarzone są trzy katastrofy lotnicze - rzecz jasna, wypadek prezydenckiego Tupolewa w Smoleńsku w 2010 roku (96 ofiar) a także dwukrotne rozbicie się Iłów-62 (rok 1980 - zginęło wtedy 87 osób w tym Anna Jantar oraz rok 1987 - 183 ofiary, najwięcej w dziejach naszego kraju). Tymczasem 2 listopada 1988 roku w Białobrzegach, w trakcie awaryjnego lądowania, rozbił się samolot Antonow An-24 lecący do Rzeszowa; w efekcie zginęła jedna osoba, a kilku innych pasażerów zostało mniej lub bardziej poważnie rannych. Choć znajdujący się wówczas na pokładzie charyzmatyczny dziennikarz „Trójki” kilkukrotnie igrał ze śmiercią - miał dwie próby samobójcze i w 1999 roku finalnie odebrał sobie życie, to jednak trauma związana z wypadkiem zrobiła wrażenie nawet na nim – był szczególnie przybity faktem, że nie mógł pomóc kobiecie, która tam zginęła.


Beksiński, który bał się latania - jeszcze przed katastrofą chodził do astrologa z pytaniem, czy jest bezpieczny w powietrzu - po wypadku niezbyt chętnie korzystał z tego środka transportu; nie jest prawdą, że całkowicie zrezygnował z podniebnych podróży, po czasie nawet zaczął, w swoim wisielczym stylu, żartować z tego zdarzenia.

Harrison Ford


Odtwórca roli Indiany Jonesa, na całym świecie znany też z wcielania się w latającego Sokołem Millenium w „Gwiezdnych Wojnach” Hana Solo, w życiu prywatnym hobbystycznie zajmuje się pilotowaniem podniebnych maszyn. Ford, pomimo sporego doświadczenia, miał kilka groźnych sytuacji związanych z tym rodzajem podróżowania. W 1999 roku został zmuszony do awaryjnego lądowania na rzece podczas kursu helikopterowego (zarówno aktor, jak i instruktor wyszli bez szwanku, jednak śmigłowiec został zniszczony), rok później z powodu wiatru jego niewielki samolot uszkodzony został w trakcie przymusowego zetknięcia z glebą, a w 2017 roku przydarzyła mu się najgłupsza wpadka (Harrison sam siebie po tym wydarzeniu nazwał palantem), kiedy to przez pomyłkę jego dwuosobowy Aviat Husky wylądował na drodze kołowania, przelatując tuż nad Boeingiem 737 ze 116 pasażerami na pokładzie.


Najgroźniejszy wypadek z jego udziałem miał jednak miejsce w 2015 roku, kiedy to pilotowany przez aktora samolot z II Wojny Światowej Ryan PT-22 Recruit z powodu problemów z silnikiem rozbił się na polu golfowym niedaleko Los Angeles. Mocno poobijany (pęknięta miednica, złamana kostka i inne powierzchowne obrażenia) Ford trafił do szpitala, jednak wszystko mogło skończyć się znacznie bardziej tragicznie – w pobliżu znajdowały się zabudowania mieszkalne; trzeźwość umysłu gwiazdora Hollywood sprawiła, że maszyna wylądowała z dala od ludzi i obyło się bez ofiar. Jeden z internautów dokonał nawet żartobliwego podsumowania pod wywiadem z aktorem w programie Ellen DeGeneres: „Wyobraźcie sobie, gracie sobie w golfa z koleżkami, gdy samolot spada z nieba, rozbija się tuż przed wami i wyskakuje z niego Harrison Ford. To dopiero musiałoby być popołudnie!”

Bono


Wokalista U2 przeżył chwile grozy w 2014 roku, kiedy to w trakcie podróży z Dublina do Berlina w prywatnym Learjecie 60 wartym 50 milionów funtów usłyszał „wielki łomot” – jak się później okazało, z maszyny odpadły drzwi. Krótki, bo zaledwie dwugodzinny lot okazał się bardzo niebezpieczny – mówiono nawet o „ekstremalnym farcie” i „oszukaniu śmierci”. Tył samolotu okazał się całkowicie zniszczony, a bagaże wypadły z niego w trakcie podróży (wyobrażamy sobie minę przypadkowego Niemca, który gdzieś na polu znalazł walizkę ze skórzanymi gaciami należącymi do Bono). Pasażerowie – oprócz artysty na pokładzie znajdowało się sześć osób, wśród których nie było pozostałych członków grupy – dopiero po wylądowaniu zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Wokalista (podróżujący wówczas razem z rodziną, a także Chrisem Blackwellem – producentem Boba Marleya, i amerykańskim muzykiem Jimmym Buffettem) przeżył również w 1996 roku inną niebezpieczną, okołolotniczą sytuację.


Tuż po wylądowaniu na Jamajce samolot, w którym się znajdował, został ostrzelany przez policję przekonaną, że udało jej się namierzyć handlarzy narkotykami. Wokalista tak wspominał to wydarzenie: „To było absolutnie przerażające. Byłem przekonany, że wszyscy zginiemy”.

„Busby Babes” z Manchesteru United


Wypadek, który miał miejsce 6 lutego 1958 roku na zawsze zapisał się na kartach historii piłki nożnej. Samolot z wracającą z Belgradu zwycięską drużyną Manchesteru United rozbił się na zaśnieżonym lotnisku w Monachium – to właśnie warunki pogodowe były głównym powodem tragedii. Niestety, w wyniku katastrofy zginęły aż 23 osoby, w tym wiele gwiazd futbolu, a także część ekipy i dziennikarze – wśród ofiar byli między innymi Roger Byrne (kapitan drużyny, 33 występy w reprezentacji Anglii), Duncan Edwards (dwudziestojednolatek będący nadzieją drużyny z Old Trafford zmarł 2 tygodnie później w szpitalu) i Tommy Taylor (superstrzelec drużyny – w 166 meczach zdobył 112 bramek).


Śmierci udało się uniknąć 21 osobom – żeby wymienić takie postaci jak sir Bobby Charlton (jeden z najlepszych angielskich piłkarzy w historii, zdobywca mistrzostwa świata z 1966 roku), Harry Gregg (pochodzący z Irlandii Północnej bramkarz, który bohatersko pomagał wyciągać poszkodowanych z wraku), Johnny Berry (doświadczony skrzydłowy – prawie 250 meczów w barwach Manchesteru – zmuszony w wyniku odniesionych obrażeń do zakończenia kariery) oraz sir Matt Busby (legendarny trener, starszy kolega po fachu Alexa Fergusona, prowadzący United przez 25 lat). Powrót na piłkarski szczyt po tym tragicznym wypadku zajął „Czerwonym Diabłom” 10 lat a sportowe środowisko do dzisiaj pamięta o dniu, który pogrążył w żałobie cały świat futbolu.

Barack Obama


Były prezydent Stanów Zjednoczonych tuż przed rozpoczęciem pierwszej kadencji, 12 stycznia 2008 roku – jeszcze jako senator – uczestniczył w potencjalnie groźnym zdarzeniu, z którego jednak początkowo... nikt nie zdawał sobie sprawy. Po lądowaniu na lotnisku Chigaco-Midway przewożący polityka Gulfstream II zderzył się z drugą maszyną znajdującą się na pasie; końcówka lewego skrzydła samolotu z Obamą na pokładzie zahaczyło o tę samą (choć prawą) część Cessny 208, która w tym czasie była jednak zaparkowana i pusta. Nikt spośród 12 znajdujących się w aeroplanie osób nie odniósł choćby najmniejszych obrażeń.

Patrick Swayze


Wśród gwiazd kina można znaleźć wielu entuzjastów pilotowania samolotów. Jednym z nich był zmarły w 2009 roku aktor, kojarzony przede wszystkim z filmów „Dirty Dancing” i „Uwierz w ducha”. Swayze 9 lat przed śmiercią uczestniczył w zdarzeniu, które w niektórych mediach nazywane było nawet „skandalem”. Przydarzył mu się wypadek, gdy zasiadał za sterami swojej Cessny 414A: z powodu problemów ze zwiększającym się ciśnieniem w kabinie został zmuszony do awaryjnego lądowania na budującym się osiedlu niedaleko Phoenix w Arizonie. Trzech pracowników budowlanych (którym potem postawiono zarzuty wprowadzania w błąd policji) pomogło Patrickowi w pozbyciu się alkoholu, który znajdował się na pokładzie i bezpiecznym – a przede wszystkim niezauważonym – opuszczeniu miejsca wypadku.

Samolot aktora – z zewnątrz nie widać zniszczeń

Swayze, któremu nic się nie stało, zapewniał jednak, że był całkowicie trzeźwy, a jedynym, co mogło rozpraszać jego uwagę były papierosy – palił trzy paczki dziennie. Pierwszy kontakt aktora z władzami miał dopiero 12 godzin po zdarzeniu – „przekrwione oczy i dziwne zachowanie”, o którym mówili świadkowie oraz puste puszki po piwie na pokładzie to było jednak za mało, żeby postawić mu jakiekolwiek zarzuty.

Sandra Bullock


Annie Porter z serii „Speed” to kolejna gwiazda kina, która uczestniczyła w wypadku samolotowym. Bullock w 2000 roku wspólnie z ówczesnym partnerem Bobem Schneiderem, była w drodze na bożonarodzeniowe wakacje, kiedy to dwusilnikowy Hawker rozbił się w pobliżu narciarskiego ośrodka Jackson Hole w Górach Skalistych wbijając się dziobem w śnieg. Samolot po tym zdarzeniu był w opłakanym stanie (oprócz przodu także skrzydła uległy solidnemu zniszczeniu), jednak żadnej z czterech obecnych na pokładzie osób nic się nie stało – bez szwanku wyszedł też ukochany owczarek niemiecki Sandry. Trudne warunki pogodowe sprawiły, że pilot źle obliczył środek pasa startowego zmylony przez naziemne światła. To spora ironia losu – kilkanaście miesięcy wcześniej Bullock wystąpiła u boku Bena Afflecka w komedii romantycznej „Podróż przedślubna”, gdzie ważną częścią fabuły jest wypadek samolotowy, w którym uczestniczyli główni bohaterowie.


Travis Barker

Historię katastrofy lotniczej, w której uczestniczył perkusista grupy Blink 182 opisaliśmy tutaj.
2

Oglądany: 57260x | Komentarzy: 17 | Okejek: 111 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało