Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 7039 osób, w tym 1232 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Ironjedi
Tak wygląda to z drugiego brzegu - imponujący i zapierający dech w piersiach widok, aż nam Polakom chce się krzyknąć "o ja pie..." i zaiste, jest to miejsce godne tego po stokroć. Ale na samym wodospadzie jest jeszcze jedno szczególne miejsce.
DOKOŃCZ RYM:
Szokująca decyzja Lozano.
- bez Wlazłego znowu przegrano.
- Jożin z bażin dojedzie go rano.
- Jest on osobo porąbano.
- Będą chlać wódę co rano.
- Idę do kina mamo.
Wicemarszałek Jerzy Szmajdziński:
Przepraszam bardzo, panie pośle, to nie jest studio telewizyjne, proszę o zachowanie powagi.
Poseł Bolesław Grzegorz Piecha:
Gdzie jest ten projekt? Czy on jest w szufladzie pana posła Palikota, gdzie z jednej strony jest pistolet i jest to, co obiecano pracownikom ochrony zdrowia… W prawej ręce, jeśli dobrze pamiętam.
Poseł Tomasz Kamiński:
Nie wierzę, że nie chcecie naprawić służby zdrowia, wierzę, że chcecie. Ale jeżeli nie potraficie, jeżeli nie wiecie, jak, to zwróćcie się tak po ludzku do lewicy, a lewica pomoże ...
Poseł Jadwiga Wiśniewska:
Popsuty automat do napojów
- Nie wiem drodzy państwo, czy ten dzień taki dobry. Automat z napojami się zepsuł. Podaje same bezalkoholowe!!!
Uniwersytet Jagielloński
* * * * *
Rabarbar, a historia polski
Profesor pyta studenta na egzaminie z historii polski:
- Z czym się Panu kojarzy rabacja galicyjska?
Eryk Lipiński (1908 – 1991)
Współzałożyciel „Szpilek”. Twórca muzeum Karykatury w Warszawie. Grafik, ilustrator, karykaturzysta.
Po śmierci Józefa Piłsudskiego rektor ASP w Warszawie, Wojciech Jastrzębowski, zapytał swego ucznia Eryka Lipińskiego, dlaczego nie idzie na pogrzeb marszałka.
- Bo jestem przeciwny śmierci marszałka Piłsudskiego – odpowiedział Lipiński.
Zdumiony rektor odszedł, nie mogąc się od razu zorientować, czy tę odpowiedź należy uważać za negatywną czy pozytywną.
***
Na konferencji w Ministerstwie Kultury i Sztuki dyskutowano na temat działania propagandowego obficie produkowanych w tym czasie plakatów. Twierdzono, że trudno jest ustalić, który plakat spełnił swoje propagandowe zadanie, a który nie.
Pierwszy zabrał głos Lipiński. Powiedział, że w jednym wypadku możemy stwierdzić z całą stanowczością, że plakaty wyborcze zadanie swoje spełniły.
To, co przeczytacie poniżej nie jest bynajmniej próbą odpowiedzi na pytanie o przyczyny tego typu zajść, bo nawet najmądrzejszy profesor z pięcioma fakultetami nie ma bladego pojęcia co dzieje się w głowie desperata. Po prostu w ramach powrotu do formy, z której dawno nie korzystałem, napisałem podczas dwóch długich wieczorów taki oto szalony fragment prozą. Ostrzegam, są wyrazy, nienawiść do świata, motywy fekalne i ogólnie jeden wielki gnój. Wiem, że i tak część z Was po przeczytaniu, zapała świętym oburzeniem i zechce wytłumaczyć mi na privie albo na forum, że się mylę, że jestem chamem, prostakiem, bucem i zadufanym w sobie gnojkiem. Jest to ryzyko, na które jestem gotowy i z którym się godzę. Ale przynajmniej mam czyste sumienie, bo lojalnie ostrzegałem. Odstawić picie i jedzenie. A teraz zapraszam w paszczę szaleństwa.
3:00 Znów jakiś skurwysyn zaparkował swój ukochany samochodzik trzy bloki od swojej klatki i nie słyszy alarmu. Poduszka na głowę.
A konkretniej - najdurniejsze miejsce na tak specyficzną reklamę...
- Czy są jeszcze na tym świecie mężczyźni którzy:
1. Nie golą pach i klaty?
2. Sikają na stojąco?
3. Nie noszą stringów?
4. Nie farbują włosów?
Szukam takiego, a wokół same wymoczki!
- No to znalazłaś - nigdy nie goliłem klaty ani pach, stringów też nie nosze a sikam tylko na stojąco i zawsze pod wiatr!
- To masz chyba zawsze obszczane butki.
- Spełniam te warunki. Mam prawie 50 lat. Sikać na siedząco planuję po 80.
- Po 80 to będziesz sikał na leżąco.
- Ja nie golę pach, sikam na stojąco, nie noszę stringów i nie farbuję włosów. Jestem dobrze zbudowany, przystojny i zabawny, chcesz się umówić.
Wracasz po dwóch tygodniach wojaży... i wszystko jest na miejscu. Ale zaraz, zaraz... przypominasz sobie swoje ostatnie słowa:
- Pamiętaj Krzysiu, ma być czysto!
- Dobra wrócisz, wszystko będzie jak nowe...
Wyobraź sobie, że masz pięć lat i wpadł ci do ręki typowy japoński komiks. A w nim pierwsza scena:
Zmutowany karaluch pożera pociąg
...to można zacząć żałować, że zabrali się w końcu do roboty. Oto dowód:
"Kur*aż jak tak dalij bydzie to mnie s torbomi puscom gadziny. Ani oscypków ani swetrów nie narobie i dutków się nie nachapie - rozpaczał. Pewnego wieczora, gdy podczas stróżowania przed szałasem surfował na swoim „laptoku” po internetowych forach dyskusyjnych dla hodowców owiec , rzuciła mu się w oczy wypowiedź jednego bieszczadzkiego pasterza, zachwalająca psa rasy mieszanej używanego przez autora jako stróża swojego stada. Pisał on „ …..nie tylko, że owiecki śpiom spokojnie to jesce syćkie wilki z okolicy Soliny pospier*olały kajsić (musi w Tatry) i spokój mom jak w zagrodzie…..”
Now, what are you planning to do about that excess weight you’re carrying around?" the doctor asked the patient.
"I just can’t seem to lose the weight," the patient said. "Must be an overactive thyroid."
"The tests show your thyroid is perfectly normal," the doctor said. "If anything is overactive, it’s your fork."
* * * * * *
The husband was not home at his usual hour, and the wife was fuming, as the clock ticked later and later.
Finally, at about 3:00 a.m., she heard a noise at the front door, and as she stood at the top of the
stairs, there was her husband, drunk, trying to navigate the stairs.
"Do you realize what time it is?" she said.
He answered, "Don’t get excited, I’m late because I bought something for the house."
Immediately her attitude changed, and as she ran down the stairs to meet him halfway, she said, "What did you buy for the house, dear?"
A oto cały, wzruszający list wraz z tłumaczeniem:
Tytułem wstępu - mój kochany K. ma w zwyczaju czekać na mnie na dworcu PKP, skąd wspólnie udajemy się na zajęcia (studiujemy ten sam kierunek). Wychodzę z pociągu i idę cała w skowronkach, że zaraz będę razem z Nim, a tu wita mnie taki tekst:
- Cześć. Wiedziałem, że idziesz Poznałem cię po miednicy.
Widząc moją minę pogrąża się dalej:
- No co? Masz piękną miednicę! Poza tym poznałem że to ty, po kurtce i po tym że masz ręce takie dłuuugie!
Uśmiałam się zdrowo, ale to nie koniec, chcąc ukryć swoją gafę, powiada tak wskazując na ogromną butlę - reklamę Nivei:
Moja dentystka w rodzinnym mieście - lekarz stomatolog Mastalerz-Wyrwicz. Wbrew pozorom świetny fachowiec i cud kobieta..
W tym samym miasteczku mieszka niejaki Nieruchalski. I bynajmniej bezdzietny nie jest!
Bezdzietny na ten przykład, to najśmieszniejsze nazwisko w plebiscycie jakiegoś radia z przed paru lat.
* * *
Moja wychowawczyni ma na nazwisko Klusek i odbierając telefon zawsze mówi "Klusek proszę".
Kolo na NK zobaczył zdjęcie swojej ukochanej koleżanki z klasy z lat młodzieńczych w formie obecnej. Wystraszył się. Sporo lat co prawda upłynęło ale jemu w pamięci jej obraz nieskazitelny był w pamięci utkwił. Toteż jak zobaczył na zdjęciu koszmarną, tłustą babę z kilogramami tapety na twarzy i resztkami włosów, to poważnie się tym widokiem przejął. Sam swoje zdjęcie na NK też już wrzucił.
Podchodził do tego jak pies do jeża, ale w końcu odważył się do niej napisać. Coś tam jej pobajdurzył, ale jakoś nie mógł się powstrzymać i niechcący mu się wymskło było, że pamięta jaka kiedyś była to ona piękna i że ząb czasu niestety ją z lekka naruszył.
Kiedyś lekarz tłumaczył szefowi jaki kolor i kształt miała mieć koronka kompozytowa.
- No wiesz straszne warunki. Zawansowana paradontoza. Zęby długie, krzywe, poskręcane. Mało miejsaca. I kolor ciemny brązowy. Nie wiem jak sobie poradzisz...
A szef:
- To znaczy, że co? Ze ma być długi, brązowy, kręcony ząb?!
* * * * *
I tekścik pacjenta który przyniósł protezę do naprawy.
- Przyniosłem proteze do naprawy...
- Co się stało? - pytam.
Z archiwów JM |
|