< > wszystkie blogi

Apple srapple

10 grudnia 2014
 Z ciekawości a po części z przymusu musiałem kupić nowy komputer. No i zaczęły się poszukiwania. Wymagania były niestandardowe - to z racji tej, że chcąc nie chcąc często pracuję "w biegu". No i padło na Apple.
 Powiem może jakie były założenia przy zakupie komputera - bo tak będzie już łatwiej.

Po pierwsze - mobilność:
A więc komputer lekki i długo trzymający na baterii

Po drugie - moc:
Z racji tej, że pracuj na czasami bardzo mocno rozbudowanych arkuszach kalkulacyjnych i plikach dość specyficznych, ale lubiących RAM i procesor - musiała to być maszyna, która temu podoła i jednocześnie nie wyssie baterii w godzinę.

Po trzecie - podświetlana klawiatura i dobra matryca:
To po raz kolejny warunki pracy - czasami w bardzo nietypowych warunkach (magazyn), albo w podróży (samolot, knajpa) - w warunkach niedostatecznej widoczności albo słabo doświetlonych.

Z wielu względów padło na macbooka pro z retiną 15,4". Pierwotnie miał być to air z 13, ale po analizie za i przeciw padło na odrobinę mniej mobilnego ale dużo mocniejszego pro z 15.

Jak ku*** człowiek pracujący od zawsze na pc ma się przestawić na mac'a?

Ano srak powiem nieładnie. Z braku laku albo przymusu trzeba :)

A mówiąc ładnie - OS X to system wywodzący się z unixów, jak ktoś woli z linuxów. Na takich wbrew pozorom napracowałem się dużo (debian, mint, ubuntu, gento, suse, tails i inne). Po części było to potraktowane kwestiami bezpieczeństwa, po części specyficznym oprogramowaniem. No ale... OS X.

Dla przeciętnego użyszkodnika nie bawiącego się w "będę grał w grę" (ale i do tego wrócę) OS X w zupełności wystarcza do pracy. Ma dosłownie wszystko czego przeciętny miś potrzebuje. Ktoś kto pracował na debianie czy mintcie nie zauważy nawet specjalnych różnic i wszystko będzie dla niego jasne i klarowne.

Gdzie leży więc największy problem w przestawieniu się? No cholera nie uwierzycie ale w... klawiaturze. KTO MI ZABRAŁ DELETE?! Co to za CMD i czemu zamiast control jest FN a zamiast FN control?

No dobra... może panikuję, może wybrzydzam, ale po 20 latach pracy z PC to jakoś tak... inaczej :) Idzie się przestawić, ale to był moim zdaniem właśnie największy ból.

A co kiedy się już przestawię?

No to po kolei:

Retina:
Retina sretina :) Apple srapple :) No więc... czapki z głów - retina powala. Nie tylko nasyceniem kolorów, nie tylko wysoką rozdzielczością, ale przede wszystkim fenomenalnym podświetleniem.  Jestem upierdliwym człowiekiem, ale szczerze nie miałem się do czego przyczepić. W porównaniu do SONY SVP13 z matrycą full HD (w dodatku nawiązując konkretniej - komputera klasy premium)... Retina zjada go na śniadanie.

Brak ekranu dotykowego:
No tak... Sony miał ten ekran dotykowy. Ekran miał dwie zalety. Doskonale robił za przycisk PAUSE przy oglądaniu czegoś na youtube oraz... oduczał innych mizianai paluchami po ekranie. Poza tym totalnie nie widzę sensu żeby laptop posiadał ekran dotykowy, to nie jest tablet! Pomijając już fakt, że do zastosowań biznesowych to ani oprogramowanie windowsa (choćby office) ani os x nie nadają się do "dotykania". Krótko mówiąc - nie przeszkadza mi to zupełnie.

Co ze znienawidzoną początkowo przeze mnie klawiaturą? Jeśli chodzi o jakość wykonania to 10/10. Bez dwóch zdań najbardziej dopracowana klawiatura na jakiej pracowałem. Cicha, precyzyjna, klawisze nie latają jak zęby babci w szklance. Dodatkowo podświetlenie robi swoje i klawisze (znaki na nich) są faktycznie podświetlone. Sama klawiatura nie razi, można ją rozjaśnić i ściemnić. Diody LED spod klawiszy nie rażą!!! Czemu mnie to tak cieszy? Bo w SVP13 nie dawało się ściemniać i rozjaśniać klawiatury i np. w samolocie potrafiła razi - nie tylko mnie ale również upierdliwców.

Jakość wykonania:
Po raz kolejny muszę pochylić głowę. Choćbym chciał (a nie przepadam za Apple) to nie mam się do czego przyczepić. Wszystko jest solidne, proste a jednocześnie przemyślane i ergonomiczne. Fenomenalny touchpad (najlepszy z jakim miałem kiedykolwiek do czynienia i mogę go porównać tylko do dobrego ekranu pojemnościowego w telefonie). Idealnie spasowana obudowa. Ramki i reszta... nic nie skrzypi ani nie trzeszczy.

Błoga cisza:
Brak wiatraków i specyficzny system chłodzenia robi swoje. Komputer przy normalnej pracy jest cichutki jak Jasiu Niemowa. Dosłownie zero, nic. Chłodzenie pasywne robi swoje, podobnie jak aluminiowa obudowa.

Wydajność:
i7, 16GB ram, g-force (nie pytajcie o numerek, coś tam 740 albo 750... chyba to drugie ale nie pamiętam), do tego szybki i cichy dysk ssd.

Nie znalazłem niczego co mogłoby mi ten komputer zagiąć. Dosłownie nic. Wszystko chodzi jak burza i nie tnie się.

Powiem więcej - po latach patrzenia na gry i pisania ich recenzji... rzygać mi się już graniem chce, nie mniej jedna firma i jej gry zawsze są u mnie mile widziane - Blizzard. No i po raz kolejny ani Diablo III ani Starcraft II ani nawet World of Warcraft kupiony w promocji x2 dla mnie i siostrzeńca *(co by go GTA oduczyć ale to inna historia na osobny wpis) nie poległy i chodziły bez jąknięcia. Mało tego, usłyszałem "wujek a u ciebie to fajniej wygląda" na co odpowiedziałem ze stoickim spokojem "jak mama sprzeda nerkę to kupimy Ci taki sam komputer bo wujek swoje obie lubi".

SVP13 po raz kolejny poszoł won do serwisu celem naprawy. Mac dostał office (konieczności służbowe) ale przeżył.

Sprawdza się idealnie, to był strzał w 10. Pomimo tego, że to 15, jego waga i gabaryty nie odbierają mu mobilności a sama bateria... pomaga.

Mam nadzieję, że tego sony nie naprawią tylko oddadzą kasiorę. Zamiast niego kupię air 13 z retiną ;) Do podróży po chinach zdecydowanie się przyda. Dodam tylko, że Sony Vaio SVP13 to był najlżejszy i najlepiej wykonany ultrabook z windowsem jaki miałem w łapach, ale w starciu z produktami apple, jako sprzęt do pracy poległ z kretesem pod każdym względem.

Podobnie jak srajfon ajfon iPhone 6 zmiażdżył nokię i  google sroogle Nexus 5.

Jeśli chodzi o jakość wykonania i przede wszystkim dopracowanie softu do sprzętu - apple nie ma sobie równych i wielki szacunek dla Jobsa za to, że zakorzenił to (miejmy nadzieję) na dobre zanim odszedł z tego świata.

Nota bene pod kątem technicznym iPhone 6 to fenomen... ale mam sentyment do ostatniego "ajfona" Jobsa - 4S i nadal noszę go przy dupie ;)

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi