Mówią, że nadzieja umiera ostatnia. Dziś umarła - zresztą po raz kolejny. Przynajmniej zadzwonili i wiem, że nic z tego nie będzie. Zbyt wysokie oczekiwania, zbyt niskie kwalifikacje... kto to wie. Kolejna próba i życie na oparach wiary, nerwowe spoglądanie na telefon i ciągłe sprawdzanie poczty. To nie walentynki. Prezentu nie będzie. Wypalony to mało powiedziane.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą