Chodził za mną ten smak od dawna i męczył.
Kurcze, ależ zjadłbym sobie ze świeżym chlebem. Albo z kaszą, albo z ziemniakami. W ogóle bym zjadł, tak bez niczego :mlask.
No to co? trzeba kupić i zrobić.
Taa... łatwo powiedzieć. Chodziłem za tym dwa tygodnie.
Dwa tygodnie!
W życiu bym nie przypuszczał, że takie mogą być z tym trudności. :mur
Raz trafiłem na końcówkę dostawy - pani zaproponowała mi dwie sztuki. - Dwie? Dwie?! No i co ja z tym zrobię? :(
W końcu, wczoraj, wchodzę do 'swojego' sklepu, a tu są :hot. Bierz człowieku ile chcesz, po 2.99 zł/kg. :fala
Całe popołudnie mi zeszło na przygotowaniach. Moczyłem, płukałem, rozkrajałem, moczyłem, oczyszczałem powoli i dokładnie, dokładniutko, i znów moczyłem i płukałem. Obgotowałem krótko, wypłukałem i obgotowałem jeszcze raz.
I oto są:
nerki wieprzowe.
Pieczarki poddusiłem na zeszklonej na maśle cebuli.
Nerki pokroiłem w paski, przesypałem solą i pieprzem ziołowym w miseczce, następnie solidnie oprószyłem mąką i wymerdałem dokładnie dłonią.
Później wysypałem na dobrze rozgrzany smalec.
Całkiem sporo smalcu.
Pieczarki odkryłem, żeby woda trochę odparowała, ale tylko trochę, nerki obsmażyłem ładniutko.
Później zawartości obydwu patelni połączyłem.
Dolałem tyle wrzątku, żeby wszystko było przykryte płynem.
Dodałem liść laurowy, ziele angielskie i skrojony 'jak leci' czosnek.
Dusiło się to pod przykryciem tak długo, aż nie stwierdziłem metodą 'na widelec', że wystarczy.
A wtedy, posiekałem jak popadnie górę natki pietruszki i dorzuciłem.
Utopiłem słoniny na skwarki, omaściłem tym kaszę, no i suma summarum wyszło mi takie:
Dla kogo Le Fuu, dla tego Le Fuu, dla mnie było raczej 'klękajcie narody' :mlask
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą