Siedzę w gabinecie pani doktor stomatolog, wpada asystentka i od progu mówi:
-Szukam pracy.
Spojrzałem na lekarkę, w myślach analizuję, czy nie obiło mi się o uszy jakieś info o wolnym etacie, i nawet mocno zdziwiłem się, że powiedziała to tak lekko, otworzyła potem drzwi do szafki, nawet nie patrząc na nas, nawet nie przyjmując do wiadomości, że ja tu jestem. Nawet nie pytałem co się stało, czemu tak nagle. Nie wypadało.
A doktor mówi:
-Jest w szafce, technik przyniósł właśnie.
Chodziło o pracę protetyka, czyli jakieś modele, odbudowy, czy tam coś.
-Szukam pracy.
Spojrzałem na lekarkę, w myślach analizuję, czy nie obiło mi się o uszy jakieś info o wolnym etacie, i nawet mocno zdziwiłem się, że powiedziała to tak lekko, otworzyła potem drzwi do szafki, nawet nie patrząc na nas, nawet nie przyjmując do wiadomości, że ja tu jestem. Nawet nie pytałem co się stało, czemu tak nagle. Nie wypadało.
A doktor mówi:
-Jest w szafce, technik przyniósł właśnie.
Chodziło o pracę protetyka, czyli jakieś modele, odbudowy, czy tam coś.