< > wszystkie blogi

czasem cos mi sie przysni lub wydarzy

papier jest cierpliwy. e-papier tez :)

z innej perspektywy - noworocznie :)

1 stycznia 2014
godz. 10:00 ludzie dziwnie sie zachowuja. nerwowo jakos. laza i cos szykuja. chyba zamach na mnie. musze uwazac. i dzwinie gadaja. cos planuja na pewno. na wszelki wypadek poszukam tego zielonego czegos, z dyndajacymi kulami i sie uczepie, znowu sie mna zajma, zamiast tak biegac. dyndajce kule, to jest cos fajnego!! godz. 12:00 ktos na mnie krzyczal, ktos mnie zdjal z choinki. o, choinka sie to zielone nazywa. nie szkodzi. ktos zostawil otwarty prostokat, ktory grzeje w pupe, jak sie na nim siedzi, pomoscilem sie troche i zdazylem posiedziec, zanim z krzykiem mnie z niego zrzucili, ze niby cos zainstalowalem, albo skasowalem. nie wiem co oni tam gadaja, za niska forma cywilizacji, zebym zrozumial.
godz. 14:00 ta pani co mi jesc daje jak jestem glodny zaczela sie nerwowo zachowywac. cos z wlosami robi, nie wiem, co, skoltunila je jakos. a ten pan co jej czasem pomaga jakies rurki kolorowe nosi. fajne. probowalem sie nimi pobawic, ale cos krzyczal na mnie, ze niby sie usmaze... jestem glodny. halo! prosze pani!!! jesc!!! ide nasrac w doniczke, albo jeszcze lepiej wysypie z niej wszystko! hmm, co to jest doniczka?? a nie wazne, wywale to zielone co im na parapetach rosnie... jestem gloooodny!!! aaaa... cos pachnie z miski... dosypali mi zarcia oprawcy. znaczy sluzacy moi. godz. 16:00 miotaja sie po siedlisku jakby ich kocimietka pobudzila. nie wiem co jest grane. ta co mnie karmi, zaczela piszczec jakby. na glowie ma jakies gniazdo, paznokcie jej sie swieca i co chwila zmienia siersc. jakies poblyskujace kolory przybiera, chyba sie bedzie kocic. a ten jej samiec to tez jakos zdziczal. te rurki tylko pilnuje i wciaz mnie goni, jak chce grzecznie podejsc i sprawdzic czy sa twarde. pazurami. no i zebami troche. i mnie przegania od pudelka, cham. a tam tak fajnie, ciasno, ciemno i moze by cieplo bylo... znow musze sam zadbac o rozrywke, bo ci zwariowani ludzie mnie zawiedli. dobrze, ze drzwi od lazienki sa otwarte, moze to biale pod kranem bedzie wolne, takie wygiete, to poleze wygodnie... godz. 18:00 dzien mija kolorowo, wyspalem sie, najadlem, a tamci wciaz biegaja... dziwni ci ludzie. no nic, pora sie przygotowac do polowania, bo juz ta godzina. koci grzbiet, kilka udanych przebiezek przez wszystkie pokoje. firanki zaliczone, stol w kuchni, stol w pokoju... o zesz ty, czemu mnie zrzucasz, dziab w lape! aj, nie odpychaj, dziab w lape!! to co, ze mnie karmisz, nie mysl, ze mozesz mna rzadzic! w dupie cie mam. ide ci pogryzc buty i poplatac sznurowki! o, moze do tego pudelka z rurkami sie dostane. auc. nie dostane sie. buuuty, gdzie jestescie?... a w dupie, ide spac za wczesnie wstalem, na polowanie za wczesnie jest.... godz. 23:00 noooo, teraz jestem pelen wigoru i checi do dzialania. z drogi, biegne!! rozprostowuje kosci!! aaaa, z drogi, skrecam, tapczan, stol, firanka, zawislem, o choinka! auc... zostaw mnie, zostaw i tak tam wskocze. co??? tylko nie przedpokoj, gdzie idziecie? sznurowki, mniam ;p gdzie idziecie?! nie zostawiajcie mnie.... MIAU! poszli... cos strzela za oknem. au, boje sie. a w dupie, zjem te buty za kare... aaa, juz wiem co mowili, sylwester czy cos. no, to jeszcze obdrapie tapete ze scian i poszarpie wszystkie ubrania na wieszaku... do siego roku!! ;p
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi