Szukaj Pokaż menu

Profile z Tindera, obok których trudno przejść obojętnie XIII

142 428  
203   47  
Powracamy do najgorętszych i najbardziej zwariowanych profilów na popularnym internetowym portalu randkowym. Nie masz tam jeszcze konta - to błąd. Patrz, ile zabawy cię omija...

#1. Amaia, 19 lat

15 gifów pokazujących, jak reagujesz na codzienne sytuacje CXCV

72 473  
318   25  
Dziś m.in. wygłupianie się w pracy, list od byłej dziewczyny oraz laska, która zmyła makijaż.

#1. Kiedy dziewczyna mówi, że jej rodziców nie ma w domu

7 ciekawostek o Tinderze. Fakty i mity najsłynniejszej aplikacji randkowej świata

78 879  
161   82  
Nowoczesna alternatywa dla portali randkowych, przytułek spragnionych uwielbiania, nachalna reklama kont na Instagramie czy mobilny dom schadzek… Czym, do cholery, jest ten Tinder?

#1.

Tinder nie zdobył w Polsce ekstremalnej popularności - korzysta z niego zaledwie ok. 3% internautów. Większość, nic zaskakującego, to mężczyźni, ale udział płciowy jest mimo wszystko dość wyrównany (55 do 45%). Niemal połowa Polaków na Tinderze ma od 16 do 24 lat, co również nie stanowi większego zaskoczenia. Pewną niespodzianką jest jednak fakt, że aż 42% użytkowników aplikacji jest w związku, a tutaj szuka jedynie skoku w bok lub przygodnych znajomości.

#2.


Użytkownikom aplikacji wydaje się, że są anonimowi, dlatego pozwalają sobie na zachowania, delikatnie mówiąc, odbiegające od przyjętych standardów. Jednak poczucie anonimowości jest złudne - zadając sobie odrobinę trudu, można znaleźć w internecie większość użytkowników Tindera. Tym bardziej że aplikacja domyślnie pobiera zdjęcia z profilu na Facebooku… a jeśli tylko użytkownik się na to zgodzi, to również może na nim publikować.

#3.


Tinder to prawdziwy pałac samozwańczych księciuniów i księżniczek. Mówią, że wraz z wiekiem wymagania rosną, a możliwości maleją. I coś w tym jest. Na Tinderze objawia się to odgórnymi zapowiedziami „nie piszę pierwsza/pierwszy” - czekam, aż ktoś tak zachwyci się moim selfie z łazienki, że napisze sam. Biorąc pod uwagę to, jak wiele osób „nie pisze pierwsza”, cud, że w ogóle ktokolwiek kiedykolwiek do kogoś w tej aplikacji napisał.

#4.


Grube baby. Punkt sponsoruje sklep obuwniczy Ala Bundy’ego.

Zdjęcia konsekwentnie unikające pokazania sylwetki, wykonane z góry, pod odpowiednim kątem. Tinder to masowa pralnia kilogramów, w których ukrywaniu kobiety są prawdziwymi mistrzyniami. Niestety - jedynie na zdjęciach. Na (niezbyt lotnych, to prawda) forach dla panów pojawiły się już nawet specjalne instrukcje opisujące, w jaki sposób zawczasu rozpoznać ponadgabarytową użytkowniczkę i uniknąć tragicznego rozczarowania podczas spotkania na żywo. Owszem, może to i niemiłe - ale na co liczą dziewczyny udające znacznie chudsze, niż są w rzeczywistości? Chyba na pytanie, dlaczego zjadły tę subtelną dziewczynę, którą chłopak widział wcześniej na zdjęciach…

#5.


Tinder pozwala zaprezentować światu dwa podstawowe elementy - kilka zdjęć oraz krótki opis. Inaczej mówiąc, parę zdań o tym, kim jest dana osoba i dlaczego warto byłoby ją poznać… O nie! W praktyce 90% opisów powstaje przy pomocy generatora, który losuje spośród: „nie piszę pierwsza/-y”, „jeśli liczysz na seks, to nawet do mnie nie pisz”, „prawdopodobnie za mądra dla ciebie” oraz „chcesz coś o mnie wiedzieć, to zapytaj”. Tinder pełen jest aspirujących celebrytów spod Pierdziszewa, tylko jakoś tak brakuje powodu, by z którymkolwiek chcieć przeprowadzić wywiad.

#6.


Przeciętny użytkownik Tindera loguje się w aplikacji jakieś 11 razy dziennie. Przesuwanie kolejnych profili na prawo i lewo skutkuje (globalnie!) 15 milionami tzw. matchy dziennie (ów match, połączenie, następuje wtedy, gdy użytkownicy wzajemnie polubią swój profil). I setkami milionów odrzuceń dziennie. Jeśli samo to nie jest jeszcze wystarczająco brutalne, to na osłodę fakt, że match to jeszcze nie wszystko. Statystyki pokazują, że do swojej nowo znalezionej pary odzywa się… co dziewiąta osoba.

#7.


Jak wynika z żalów wylewanych na różnych forach, wielu amatorów nowoczesnego randkowania nie dostaje nawet tej szansy, by zignorować swoją parę, bo match, jak na złość, nie chce się pojawić. Przyczyn może być wiele - począwszy od brzydkiego ryja, kretyński opis czy szlachta-nie-pracującą wizytówkę. Okazuje się też, że istotną przyczyną może być… broda. Statystyki pokazały, że gładko ogoleni mężczyźni zbierają 1,7x więcej połączeń niż brodaci. Czas drwali najwyraźniej poszedł się rąbać.

Źródła:
1, 2, 3, 4
161
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 15 gifów pokazujących, jak reagujesz na codzienne sytuacje CXCV
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu 7 nietuszowanych ciekawostek o kosmetykach
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Dach świata pokryty g*wnem, czyli ciemna strona turystyki
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Dlaczego nigdy nie odkryjemy wszystkich sekretów wojowników ninja
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Co wy macie do Pekinu? Krótka historia powstania Pałac Kultury i Nauki - "daru" Stalina dla Polaków
Przejdź do artykułu 7 mniej znanych ciekawostek o koszykówce i wyjątkowych koszykarzach

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą